pełnym bełkotliwego rezonerstwa. Do tego sporo (jak na tamte czasy) niezbyt uzasadnionej golizny, żeby się sprzedało (sprzedało się). Nietzsche pani Cavani to tylko karykatura Nietzschego. Z prawdziwym ma wspólne głównie wąsy.
Wziąłem oczywiście z internetu. Dziwna kopia, która upierała się, że chce mieć proporcje 4:3 i musiałem ją zmuszać, żeby się rozciągnęła. Na niej "na twardo" napisy hiszpańskie, a do tego zewnętrzne napisy angielskie, w których raz na jakiś czas pojawiało się znienacka słowo czeskie. Nie żartuję! Ale taka mnie wola mocy rozpierała, że przebrnąłem przez to wszystko i obejrzałem. Zupełnie niepotrzebnie. Od tej mocy to tylko problemy są.