To chyba miał byc artystyczny film o chorobie psychicznej w rodzinie, ale nie wyszło.
chyba zupelnie nie zrozumieliscie tego filmu, zabawa forma, materialem, zabawa z lezka w oku... widocznie widz byl niesklonny do zabawy :P
Nie kupuję Twojego wytłumaczenia. Obrócenie w żart to domyślny sposób wykręcania się z odpowiedzialności za nieudany występ artystyczny. Zadaniem szkół jest uwalenie uczniów, którzy nie opanowali podstaw technicznych swojego rzemiosła. Rozumiem, że szkoły ufundowane dla zysku robią to bardziej niechętnie.
Dawniej to się mówiło: "Złej tańcownicy to i rąbek u spódnicy..."
Film jest celowo tak zrobiony, żeby wyglądał na nakręcony przez amatora (bohater filmu). I to jest jego urok i smaczek ;)
Tłumaczę ci teraz jak chłopu na miedzy...
Wystawiłaś ocenę 10/10, czyli arcydzieło na poziomie Jamesa Joyce'a i Siergieja Eisensteina. Coś nie tak jest z Twoimi kryteriami oceny. Czyżby Mistrzowska Szkoła Public Relations Jerzego Urbana?
Mnie jest obojętne co Ty myślisz. Ważne, aby przeciętny człowiek po wyszukaniu tytułu wiedział, czego ma się spodziewać. Ataki na widzów to objaw słabości artystycznej.
Tak samo przeciętny pracownik agencji reklamowej móże wyszukać nazwisko scenarzysty/reżysera i wiedzieć, że tego człowieka nie warto zatrudniać do robienia spotów reklamowych. Jak chciał sobie poartystować to mógł to zrobić pod pseudonimem atystycznym.
I na tym polega wartość tego portalu.