Fakt, film pokazują w telewizji regularnie, więc po dziesięciu seansach po prostu sobie odpuszczamy, ale przecież musimy myśleć o następnych pokoleniach, które jeszcze nie znają wszystkich dialogów na pamięć ;-). Potop musi znać każdy i już. Nie ma dyskusji. Bo: 1.Olbrychski-Kmicic (najwspanialszy i najurodziwszy awanturnik polskiego kina), 2.-Ojciec, prać? -Prać!!!,3.Pani Kowalska, 4.Jędruś, jam ran twych nie godna całować!, 5.No co, Oleńka, co? (najbardziej wzruszająca scena w historii polskiego kina - za każdym razem coś we mnie drgnie). To jedna z niewielu polskich produkcji mających szansę na Oscara, film z wyśmienitą obsadą (można ewentualnie ponarzekać na bladawą Oleńkę-Małgorzatę Braunek), świetnie oddający koloryt epoki. Lektura obwiązkowa (i nie myślę tu wcale o "męczarniach" w III klasie L.O.), choć osobiście wolę "Pana Wołodyjowskiego".