Filmów nie znam ale z tego co widzę (czytam :D) tak samo jak ja masz słabość do niestety dzisiaj niedocenianego Sienkiewicza. Szczerze polecam jego powieści. Sienkiewicz to nasz skarb narodowy, produkt eksportowy i bestsellerowy pisarz przełomu 19. i 20. wieku!

Nie przez przypadek został laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie literatury w 1905 za całokształt twórczości. Ja również uwielbiam Trylogię i inne powieści Henryka Sienkiewicza. Pozdrawiam

Mimo wszystko, liczyłbym na jakiś porządniejszy film historyczny z Polski. Przez słowo porządniejszy, mam tu na myśli niebojący się wybić poza "Ku pokrzepieniu serc", czy chęci wzbudzania patriotyzmu. Marzy mi się film na miarę Hollywoodzkiego rozmachu (nie dzisiejszej tandety i spłycania, lecz dawnego rozmachu) o konfederacji barskiej i ich sporu z Poniatowskim. Tyle ich (konfederatów) nasi rodzimi romantycy opiewali, jako pierwszych powstańców-patriotów, rycerzy w obronie Maryi, ale jakoś się zapomina, że chcieli też zachować w Polsce demokrację szlachecką: czyli to, co przywilejami szlacheckimi (np. też dla nich) doprowadziło do spróchnienia i zniszczenia Rzeczypospolitej. Tak samo z dwuznacznym Poniatowskim. Proszę nie krytykować, że to niepatriotyczne: dla Rejtana znalazłby się epizod. Siłą byłaby po prostu "barwnie obiektywna" dwuznaczność i możliwość samodzielnej interpretacji.

Nasza historia jest przepełniona świetnym materiałem na wybitne kino historyczne, mogące być fascynującym także i za granicą. To mnie nieco bardziej kręci, aniżeli ciągłe, masochistyczne rozdrapywanie powstania warszawskiego. Nie ukrywajcie, że tak nie jest: "Sierpniowe niebo", powstańczy sezon "Czasu honoru", "Miasto 44". Nawet kiedyś przechodząc koło bodajże Empiku w jakiejś galerii handlowej, zobaczyłem na półkach grę planszową dla dzieci "Mali powstańcy"... To już wychodzi bokiem.


Nie żebym krytykował "Potop", skądże znowu. Miło go zobaczyć na nowo, ale może naprawdę przyszedł czas na coś nowego?

może lepiej że nie robią nowych niż miałby powstać kolejny "potworek" typu "Bitwa Warszawska". Tendencja jak w Hollywood, że trailer jest lepszy od filmu.

Powiem Ci, że mimo, że mam 22 lata i może ludzie pomyślą, że to dość głupie "Potop" uwielbiam tak samo film jak i książkę. W ogóle rola Daniela Olbrychskiego jako Kmicica jest dla mnie cholernie perfekcyjnie zagrana i bardzo mi się podoba więc nie dziwę Ci się, że masz wielką ochotę na oglądanie takie filmów.

może dlatego, że bohaterowie żyli wg. pewnych zasad: bóg, honor, ojczyzna.

może dlatego, że język wielu bohaterów jest piekny, i wiele słów z trylogii zanika w naszej szarej popkulturze. Zamiast mówić ładnie, z dykcją, płynnie, mieć bogaty zasób słów coraz mniej rozmawiamy. Zamiast pisać listy piszemy.... ale te cholerne smski. Świat schodzi na psy...

Kontynuacja Potopu w: http://www.filmweb.pl/film/Pan+Wo%C5%82odyjowski-1969-1203

Filmami z podobnej epoki i o podobnej tematyce są np. "Pan Wołodyjowski", "Hrabina Cosel", serial "Czarne chmury" oraz film "Faraon" (może trochę oryginalna tematyka ale tez porządne stare kino historyczno-kostiumowe).

Może to, że podświadomie pojawia się głupie pytanie "Jak oni to kręcili, przecież w tych czasach kamer nie było?" Amerykańskie filmy tego nie mają.

Popioły (nie te czasy, ale co tam)

Z pewnością pan wołodyjowski. A oprócz tego polecam też znachor, nad niemnem.

Też tak miałem po 30stce. :) po prostu dojrzałeś morze .Wcześniej to mnie to nie obchodziło aczkolwiek zawsze lubiałem Potop zwłaszcza jak się całą rodziną oglądało w święta. Tak samo obie części vabank .
Filmy te są mistrzostwem na skale światową porównać można do najbardziej znanych westernów .
Potop oglądałem już chyba ze 100 razy i nie znudził mi się . Aczkolwiek "Ogniem i mieczem" to już nie to, nie ma tylu statystów itd. Obróbka cyfrowa itp. taki film już nie ma tej duszy, głębi i realizmu.
Malo kto wie ,że "Kmicic" ostro trenował żeby podciągnąć się na 1 ręce na armacie . Kto tak potrafi ??? hheeh

<Malo kto wie ,że "Kmicic" ostro trenował żeby podciągnąć się na 1 ręce na armacie . Kto tak potrafi ??? hheeh>
A poza tym trenował zwis do sceny przypiekania, bo podobno dawało nieźle w kość. Jak bez ćwiczenia, to odpadało się po minucie jako zdechlak total, chodziło zaś o to, żeby pokazać wytrzymałość na ekstremy.
Kto tak potrafi?... Paru facetów po szkole Paula Wade'a - tyle, że Olbrychski robił to grubo przed tym, zanim pojawił się na półkach 'Skazany na trening'. Za to naprawdę należy się szacunek.

[Detale w autobiografii 'Anioły wokół głowy' jakby co. Do kompletu mamy też salto do sceny w 'Małżeństwie z rozsądku' i w 'Kolejności uczuć'.]