Temat w sam sobie dobry, ale wybór scen i końcowy montaż kompletna klapa. Urwane sceny, "niby" retrospekcje z dzieciństwa (które nic nie wnoszą) i dziwne fabularyzowane momenty. Muzyka - smutna - jakby ktoś umarł, a przecież Ci ludzie chcą zmienić swój wygląd - czekają na lepsze, a nie na śmierć. Agata Kulesza "robi co może", ma ciekawe pytania, przyjemnie się jej słucha, ale montażyści skutecznie ją zjedli przeplatając chaotycznie sceny. Rezultat jest męczący i ciężko się ogląda. Jeśli traktować to jako film dokumentalny to szkoda czasu.