Jestem szczerze zdziwiony wysoką oceną, film wyszedł na zamówienie polityczne na czas wyborów by pokazać tych złych, okrutnych republikanów. Zawsze mnie to śmieszy, przecież wejście wojsk amerykańskich do Wietnamu to: Kennedy i Johnson - czyli dwóch prezydentów partii demokratycznej :D Nixon zadeklarował ugaszenie konfliktu i powrót wojsk - ach ci okrutni republikanie. Zresztą Kennedy też próbował militarnie rozpieprzyć Kubę. Dopiero wiele lat później klan Bushów zaczął swoje interesy w Iraku i wojnę z terroryzmem. Co ciekawe, Obama, który dostał pokojowego Nobla sprawił, że cała Afryka Północna i Bliski Wschód stanęły w ogniu, deklarował, że rozwali mnóstwo państw: Iran, Syrię, Koreę PN etc. Wysyłał drony do zabijania wszystkich, których nie lubił - typowy pokojowy demokrata. Właśnie dlatego zaczynam od słów "infantylny film", oni naprawdę próbują przypisać agresję wojenną do republikanów, a przecież Hillary cLinton darła się o wojny, a Trump zatrzymał eskalowanie działań wojennych i uznał gospodarkę za ważniejszą od jakichś bankierskich interesów. Tło historyczne jest oczywiście pokazane tendencyjnie. Czarne Pantery jako niewinnych bojowników idei, a nie terrorystów. Nawet śmieszy mnie to, że oni próbują dopakować ich jakoś w pióra patriotyczne. Oni zrzeszyli się jako wrogowie USA, nie utożsamiali się z tym krajem i dlatego nie chcieli walczyć w Wietnamie, zrobili więc swoje bojówki by bronić się przed poborem. Z czasem mordowali, porywali, podpalali, gwałcili. Jeszcze z 10 lat temu istniały strony opisujące ich zbrodnie, a dzisiaj większość została wyczyszczona, jak w 1984 Orwella - wymazują :) Co dalej, ci bojownicy, jakże pokojowi, inteligentni, odważni, stanęli przed okrutnym starym białym sędzią. Z protokołów tej rozprawy wynika, że ci pokojowi, grzeczni, inteligentni i zabawni demonstranci jakoś tak non stop wyzywali sędziego, krzyczeli hasła w sądzie, non stop przerywali. W filmie pokazane jest to z humorem, w rzeczywistości tak nie było. Starszy pan nie mógł zapanować nad rozprawą i jego "ocena" wymieniona na końcu filmu to jest bzdura, opisuje ona proces, który był niemożliwy do przeprowadzenia z takimi ludźmi. Z uwagi na opinie publiczną nie chciano robić procesu bez oskarżonych by nie było oskarżeń o sąd kapturowy. Dobrze powiedzieli o nich w filmie - bezrobotni, narkomani, despoci, infantylni dorośli ludzie, którzy nie splamili się pracą. Przypomina mi to obecne pokolenie nie tylko już w usa, które swoją energię poświęca na dewastacje miast, zadymy, krzyki, postulaty. Dlaczego amerykanie nie wsparli Trumpa? Bo oglądają telewizję gdzie mówi im się o pokojowych protestach, policjantach mordujących czarnych, bojówkach - szwadronach śmierci, zabijających pokojowych demonstrantów. Jak się jednak włączy internet, to rzeczywistość jest inna - kontrolowany proces podburzania największych idiotów w celu jak największego zaogniania sytuacji. W kraju gdzie ludzie mają dostęp do broni palnej - napuszczanie tłumów by paliły auta, sklepy - no super pomysł.
Abstrahując od obecnej sytuacji, dlaczego w tym filmie pomimo jednej prawdziwej rzeczy - demonstranci zaatakowali policję, dalej trzymamy stronę z przywódcami tych agresywnych band. Jak oni to robią - reżyserzy i scenarzyści, że pomimo oczywistych zadymiarzy, prostaków i chamów, lubimy ich bardziej i utożsamiamy się po ich tronie. Otóż jednej stronie wkłada się poczucie humoru, odwagę i przebojowość, a drugiej stronie wkłada się tylko chamstwo i nudziarstwo. Wolimy trzymać z zawadiakami, proste.
Netflix od dawna jest areną ideologiczną, mam wrażenie, że wytoczył wojnę białym mężczyznom, konserwatyzmowi i na siłę pcha multi-kulti, gender, feminizm etc. Nie podoba mi się to, nawet w takich produkcjach niby kompletnie oderwanych od polityki.
Daję filmowi ocenę 5/10 doceniając kunszt przekłamania rzeczywistości, samą produkcję normalnie oceniłbym na 7/10, odjąłem jednak za brak dywersyfikacji postaci - każdy po stronie republikanów to łajdak, a każdy po stronie demokratów to swój chłop. Niby obiektywny zastępca prokuratora na koniec pokazany jest jako ten dobry, bo przechodzi na stronę protestujących [bardzo delikatna transgresja, taka niemal ulotna]. Odjąłem też za przerysowany wątek czarnych panter, których przywódcy nazywali białych [nie tylko policję] świniami, chociaż kobiety traktowali jako zdobycze szczycąc się tym, że zaliczają kobiety białych świń. Od dawna próbują wybielić historię czarnych panter, właśnie usuwając info w necie, robiąc produkcje gdzie pokazuje się ich jako takich dumnych idealistów, a nie obrzydliwych bandytów. Ruch BLM zresztą przecież dokładnie nawiązuje do czarnych panter więc przeczuwam, że niedługo powstanie kasowy film pokazujący czarne pantery jako bohaterów walk o równość i wolność.
To nie o tym film. To film o sądach podporządkowanych interesom politycznym. Bardzo na czasie i w USA i u nas.
Kapiszczur
Rzadko kiedy można przeczytać tak chłodno i rzeczowo przedstawioną opinię na temat jakiegoś filmu na tym portalu.
Szanuję.