Na deskach teatru Rozrywki w Chorzowie zdecydowanie lepszy!
Trochę się rozczarowałam jak zobaczyłam filmową wersję "Producentów". Na żywo genialny a jako film tylko przeciętny.
Przedstawienie było niezłe , tłumaczenie dało radę . Ale przez kilka żenujących żartów dodanych przez reżysera , żałosną scenę po śląsku , i naprawdę słabiutką rolę franza liebkinda , stawiam wersję na żywo dużo niżej niż genialnie obsadzony film. Po prostu zobaczyłaś w teatrze wcześniej , i to cię zasugerowało , ale ewidentnie dodatki reżysera były chybione. Po za tym na żywo zawsze bawi bardziej , to jest fakt.
nie no , naprawdę , jak pomyślę o genialnym Ferrellu i kiepskim dziadku z brodą to smutno się robi. Ale za to polski Max Bialystok był świetny , prawie dorównywał Lanowi.
Ekhem, mogę się mylić, ale oryginalny był film z 1968 roku, z Zero Mostelem i Gene'em Wilderem:
http://www.filmweb.pl/film/Producenci-1968-31560