Mel Brooks jako producent. A może chodziło właśnie o to, żeby zakosić te 7 mln różnicy :-)
A tak serio, to jak można w ten sposób zepsuć własny film. Pierwowzór miał tempo, miał LSD, miał dwóch głównych bohaterów nie do podrobienia. A tutaj wszystko się rozlazło wskutek dodania godziny banalnych piosenek na poziomie przeciętnego amerykańskiego musicalu jakich są setki. Nędza!
Jak na "klapę", "zepsuty film" i "nędze" to zebrał sporo nominacji do nagród! Widocznie wielu dostrzegło w nim więcej niż Ty i nie każdy podziela Twoją opinię :)
Właśnie zbyt wielu nie dostrzegło i stąd klapa. O ile dla ambitnego kina artystycznego to jeszcze nie jest tragedia, o tyle dla komedii/musicalu to wyrok śmierci. I dlatego ten film praktycznie nie istnieje. 50% na Rotten Tomatoes też o czymś świadczy.
Ile znasz musicali, które padły przy pierwszym wejściu na ekrany, a potem zostały ponownie odkryte i stały się klasyką? Tak więc nic już z tych "Producentów" nie będzie.