Susan Stroman, broadwayowska reżyserka podjęła się przeniesienia scenicznego musicalu na ekran kinowy. Ów sceniczny musical sam w sobie był próbą (i to wielce udaną) przeniesienia na deski teatru filmowego oryginału. Czy jej próba się powiodła? I tak i nie. Osobiście oryginał Mela Brooksa podobał mi się bardziej, wydaje mi się po prostu zabawniejszy. Nowa wersja ma jednak niezłą choreografię, mnie najbardziej podobały się dwie sceny: tańczące staruszki i układ przy piosence "Springtime for Hitler and Germany". "Producenci" to miły filmik, który nieźle się ogląda w smutne zimowe popołudnie. Tylko tyle i aż tyle.