Jeden z nielicznych udanych amerykanskich remake'ow. Oczywiscie nowi aktorzy nie dorastaja do piet fantastycznemu duetowi Mostel-Wilder, film jednak ma swietna atmosfere. Jest inny niz pierwowzor bo oparty na musicalowej jego wersji. Jak dla mnie niewiele odstajacy od oryginalu. Z pewnoscia gorszy pod wzgledem aktorow ale lepszy ze wzgledu musicalowego widowiska, fabula ta sama z kosmetycznymi zmianami. Obie wersje warte uwagi. Gratuluje remake'u.
Zgadzam się. Przyznaj jednak, że Jon Lovitz odegrał bardzo dobrze swoją rolę głównego księgowego. To na pewno zasługuje na uwagę. A że Broderick nie dorównuje Wilderowi - no cóż, ciężko byłoby dobrać kogoś o podobnych zdolnościach komediowych. Postać Gene Wildera mógłby odegrać ewentualnie Pierre Richard albo Eric Idle, którzy są do niego trochę podobni (oczywiście za czasów swojej świetności).
Można powiedzieć, że remake jest muzyczną wersją oryginału i mnie osobiście bardziej się podobał (pierwsza część oryginału była niezła, lecz druga przygasła i była mało zabawna). Choć nie przepadam za musicalami to jednak ten nawet mi się podobał, zwłaszcza staruszki wymiatają :D No i jest bardziej rozbudowana i efektowna, lecz trzeba pamiętać, że technika się rozwija i są większe możliwości niż w latach 60'.