Największy zarzut to brak napięcia, film mnie nie wciągnął. Pomysł pocięcia fabuły, zamiast linearnej, nie wniósł nic specjalnego, tylko obniżył napięcie od początku (wiadomo, jaki jest finał) i utrudnił oglądanie (to samo nie podobało mi się w "Dom zły", jakaś maniera współczesnego kina, żeby na siłę uoryginalnić scenariusz). Na plus: portrety obyczajowe zwykłej rodziny i klimat małomiasteczkowych problemów + rola najstarszego syna, naprawdę fajnie zagrał. Czyli w sumie nic specjalnego, za tydzień nie będę nic niego pamiętał.