Z tego co słyszałem ta akcja z sankami wydarzyła sie naprawdę i z tego co pamiętam ten gosc nie rozwalił wtedy tabunów japończyków a ta akcja z siatką no to nie wiem jak to wyjaśnić dla nas wydaje sie to nielogiczne ale moze cos takiego faktycznie miało miejsce musiałbym poczytać coś więcej

Zdajesz sobie sprawę, że miliony ludzi na całym świecie wierzy, że matka boska zaszła za pośrednictwem gołębia Gabriela czy jakoś podobnie. Więc przyjmijmy, że ludzie są w stanie uwierzyć w największe brednie. Takie jak sanki z Japońcami czy siatka nie odcinana przez obrońców Okinawy. Jeśli chodzi o liczebność tabuna to nie ma oficjalnego licznika w związku z czym według mnie to były tabuny bo na filmie zastrzelił chyba z dziesięciu skośnych. A to już całkiem duża kupa mięsa. W każdym razie każdy może wierzyć w co chce. Racjonalny mózg jednak nie jest w stanie zaakceptować bredni pokazanych w filmie jako możliwe do wydarzenia w takiej właśnie formie.

Mel Gibson podobno wypowiadał sie gdzies ze nie mógł pokazać niektórych rzeczy które wyczyniał Doss bo ludzie by uznali to za jakieś brednie. No ale rób co chcesz dałeś jedynkę masz do tego prawo

Mel Gibson pokazał też w "Pasji" jak Chrystus wytrzymał rzeźnię biczowania więc akurat on w kwestiach zacierania granic między życiem realnym a wyobraźnią jest specjalistą ;-)

Ja akurat w filmach nie szukam realnego zycia szukam czegoś co wywoła we mnie jakieś emocje poruszy mnie. Tylko to jest tak ze jak film człowiekowi sie nie podoba to jakoś łatwiej zwraca uwagę na głupoty które występują w filmie i tym bardziej one przeszkadzają

W tej kwestii w pełni się z tobą zgadzam.

" Chociaż największy skecz w tym filmie to istnienie tej wielkiej siatki na pionowej ścianie ;-)"

Amerykańce zaczepili, żeby tam wleźć - to oczywiste
Dlaczego jej nie odcięli? Bo z dołu by do nich strzelano, ale nawet pomijając to, bo mogli to zrobić, gdy nikogo tam nie było, może po prostu nie chcieli?
Może pragnęli, by amerykanie tam wchodzili, wtedy przecież mogli ich wystrzelać za każdym razem, ale nie przewidzieli tego, że przegrają.
A być może sami chcieli kiedyś zejść na dół (po rzekomej wygranej na górze)
i robić dalej rozwałkę? To nie jest akurat takie absurdalne już ;)
Dodatkowo nie wiemy jak to było dokładnie, gdy działo się naprawdę, więc kwestia sporna, dzwoń do Mel'a Gibson'a ;)

Czytałem właśnie o tej siatce i sami amerykanie na miejscu nie wiedzieli czemu Japończycy nie odcięli sitaki. Ja przypuszczam, że spodziewali, że są tam jeszcze amerykańscy obrońcy, co było po części prawdą, skoro tylu z nich zostało uratowanych.

No widzisz ;)

Czytałem kiedyś o tym i na miejscu też się amerykanie o tym zastanawiali. O ile dobrze pamiętam Japończycy po prostu nie doszli do końca klifu. To jest fakt, że nie odcięli no i trudno. Możesz się z tym pogodzić lub nie. Z resztą, żeby odciąć siatkę musieli dojść do końca, a gdyby doszli, to Desmond by nikogo nie uratował, więc na logikę można się domyślić, że jednak tam nie dotarli. A ocena 1 świadczy o tym, że jeszcze gdzieś tam tkwisz (przynajmniej mentalnie) trochę z tyłu jeśli bierzemy pod uwagę dorosłą część społeczeństwa.