Bez niego film ten spokojnie można by było klasyfikować jako dramat obyczajowy :) Film mnie nie porwał, ale obejrzałem go do końca z przeczuciem, że nie jest to stracony czas. Coś w nim było, ale czy jest to film zasługujący na 10 (arcydzieło) ? Polemizowałbym. O gustach się nie dyskutuje. Na pewno jest to jeden z tych filmów, które warto obejrzeć.
To prawda, arydziełem to nie jest :) Moja ocena tego filmu podskoczyla właśnie dzięki Jack'owi po jego genialnym wykonaniu Lets get it on. To z pewnością scena zajmująca miejsce w pierwszej piątce moich ulubionych scen ever :)
Zacznijmy od tego, że to adaptacja, która niestety z racji na charakter powieści była z góry skazana na (zawsze jakąś) porażkę. Bardzo polecam książkę.
Ja mam mieszane uczucia. Film był moim zdaniem hmm...taki trochę nijaki, "Ni ziębi, ni grzeje" jak to się mówi. Motyw podobny jak w "Bliżej" ale tamten film o wiele bardziej mi się podobał i długo o nim myślałam. Zdziwiłam się, że film mnie nie porwał bo lubię tego typu kino. Chciałam obejrzeć do końca ale, nie dałam rady. Po prostu się znudziłam. A na prawdę wyjątkowo rzadko przerywam zaczęty już film.Jeśli chodzi o obsadę to jest ok. Jack Black idealny, Cusak...zawsze żałowałam, że nie gra w wielu produkcjach bo to aktor zapadający w pamięć, mimo przeciętnej fizjonomii. Czy pasował w tym filmie? Hmm grał chyba dobrze, nie znam się, ale jakoś w tym filmie mnie drażnił, nie wiem czemu. Ciekawa jestem czy ktoś miał podobne wrażenia jak ja :) [Daję 6 na zachętę - to jest dobry film, mimo, że nie dałam rady go przetrawić, może kiedyś jeszcze go dokończę]
ten koleś to największy banał w tym całym judeowood on jest tak banalny, że aż wysarny z dpuy. Jedyne co to Black porsał cały film.