Głównie chodzi o sam fakt:
Jane współżyła z Johnem(czyli Jane) i stworzyli dziecko - Jane;
a to czasem nie jest niemożliwe :)?
nawet wydaje mi się(gdzieś słyszałem), że po zmianie płci, niemożliwa jest utrzymana płodność:
w sensie - jeśli Jane urodziła dziecko, to teoretycznie nie miała już prawa być płodnym jako mężczyzna(John);
poza tym hm.. - załóżmy, że matka i ojciec mają identyczne geny(ta sama osoba), to dziecko też będzie miało identyczne, bo po zmieszaniu x z x powstanie dalej x ;}? - i powstanie identyczne odwzorowanie tej samej Jane, która ma cechy obu płci i przez spokrewnienie na pewno nie będzie miała dodatkowych problemów zdrowotnych?
Właśnie to mi w tym filmie nie pasuje; jak już starszy "John" bierze dziecko Jane i zanosi do sierocińca - tak, jakby to była jedna i ta sama osoba;
resztę jakoś może da się jeszcze racjonalnie wytłumaczyć, ale to?
poza tym John, który nie wahał się zabić osoby, która zniszczyła mu życie jako Jane, nagle zachowuje się identycznie i wierzy we wszystko "barmanowi"?