To co mnie najbardziej urzekło w filmie, to sama idea, że choć los głównego bohatera niby z góry był przesądzony, że za każdym razem podejmował te same decyzje, to podejmował je nie dlatego, że musiał, a dlatego, że CHCIAŁ, że takim był człowiekiem, i nie mógłby postąpić inaczej, bo nie leżało to w jego naturze. Bardzo wyzwalająca perspektywa moim zdaniem. A wy jak myślicie?