podczas projekcji taka myśl się pojawiała kilka razy, aż w pewnym momencie nawet padło takie stwierdzenie. No cóż, gostek napił się wody ze źródełka o którego nakapało coś co dało mu super moce. No i tak rękami, palcami, z mocnymi wypiekami na gębie podnosił różne rzeczy, rozwalał jak było trzeba, bił się za pięciu, no i ratował z opresji. Filmowa bzdurka na niewymagające sobotnie popołudnie.
Tak, historia marna jak te wszystkie avengersy i inne snyderowe paszkwile, ale hej, to jest komedia! :-)