zdecydowanie popieram. jeśli ktoś wychował się na the thing, hellraiser, event horizont to wie o co kaman. świetnie oddany klimat lat 80-tych, przypomina również serial stranger things. genialna muzyka, rewelacyjne zdjęcia. ogląda się przyjemnie od początku do końca jak kiedyś na vhs z osiedlowej wypożyczalni, dla mnie kult. niektórzy pewnie będą kręcić nosem, że to tylko zlepek starych pomysłów podany na nowo. ale mi to zupełnie nie przeszkadza, w obecnym zalewie tandetnych, bezpłciowych pseudo-horrorków. strzał w 10. nowy -stary klasyk.

dokladnie tak, oby wiecej filmow w tym nurcie - czego sobie i Panstwu zycze ;)

,,Przypomina stranger things,, tutaj troche odleciales chlopie, bo nie wiem, co tutaj niby przypomina stranger things, ale film jest wybitny tak czy siak.

klimat przypomina, stary klimat filmów lat-80, oto mnie chodzi

Lata 80-te wracaja do lask pelna geba. Sa juz dyss#trybucje, ktore wydaja filme na br i dvd, tylko w takim klimacie.

Pytanie zasadnicze czy to kinowa produkcja, czy skromnie pod dvd/tv? Bo narobiłeś mi smaku, ale... nie trawię ubogich, na wpół amatorskich, produkcji, więc powiedz, że widać iż z budżetem problemów nie mieli, a już siadam do oglądania. :).

holyłódzki blockbuster to to nie jest - zapomnij, jak szukasz jakiegos gówna pozbawionego scenariusza ale przeładowanego kolorowo-plastikowymi efektami to sobie odpuść

produkcja bardziej pod dvd (choc w sumie w kinie tez moglaby leciec) ale zrobiona porzadnie, ladnie nakrecone udzwiekowione, fajne efekty, amatorsczyzny tam zadnej wg mnie nie uswiadczysz

dziękuję. będzie na Ciebie :)

Ach Ty niedobry! :) Smaku mi narobiłeś, Lovecraft niemal mi obiecałeś (ok, trochę przesadzam), ja zasiadłem przed TV i... To, że wprowadzenia porządnego nie było, mogę wybaczyć, ot rzucili mnie w wir straszenia niemal z marszu - zdarza się. Straszą, straszą (i wizualnie nie narzekam, dali radę z skromnym budżetem, chciało się im i za to brawa) i nie mogą się o rozwinięcie pokusić, za to blade zakończenie strzelają. Aj, aj, niedosyt, zmarnowany potencjał, lenistwo scenarzystów itd. Był taki fajny hiszpański filmik, który bym polecił, ale tytułu nie mogę sobie przypomnieć. Starość, nie radość.

zgadzam sie zgadzam, ale jak to mowia na bezrybiu i rak ryba ;)
co do hiszpanskich filmikow grozy (około) polecam Musaranas - tu waćpan pod kątem scenariusza na pewno bedziesz zadowolony

Obejrzyj pierwsze 15 minut. Jeśli ci podejdzie, obejrzysz do końca.

Jak już zacznę to nawet Pitbula zmogę do końca.

Niewątpliwie strona wizualna jest najlepszą częścią The Void. Nie tylko materiały promocyjne prezentują się znakomicie, także zdjęcia, scenografia, kostiumy czy dobór lokalizacji stoją na poziomie zdecydowanie wyższym, niż mógłby to sugerować budżet. Na zupełnie oddzielną kategorię zasługują jednak efekty, które miały przecież być gwoździem programu. Jak trudna jest to sztuka przekonał się Alec Gillis reżyserując Harbinger Down, gdzie pomimo doświadczonej ekipy nieumiejętna reżyseria sprawiła, że efekty specjalne faktycznie okazały się gwoździem, ale do trumny. Wszystko rozbija się o wyczucie twórców, którzy muszą wiedzieć, jak pokazać gumowe monstrum eksponując jego zalety, ukrywając jednocześnie wady, aby oszukać widza tworząc przekonujące widowisko. Najgorsze efekty The Void zaklasyfikowałbym jako górne stany średnie, kierując się standardami wyznaczanymi przez kino lat 80. Najlepszych nie powstydziłby się odpowiedzialny za The Thing Rob Bottin. - to z recenzji mojego kolegi. Pełna treść-> http://www.grimfiction.pl/the-void-recenzja-filmu/

Czyli oglądam. Dziękuję.

Wizualnie, mimo ograniczeń, podołali wyzwaniu, za to polegli przy scenariuszu. Dreptali w miejscu na etapie straszenia i zadawania pytań, by zamknąć niemal w pół słowa bez wyraźnego pomysłu. Szkoda.

Efekty to najlepsze, co "The Void" ma do zaoferowania. Szkoda, bo zapowiadał się lepiej.
#hisnameisdeath

Jeżeli oglądałeś wyżej wymienione filmy z wypiekami na twarzy, to ten łykniesz jak pelikan. W dodatku z łezką sentymentu w oku.

Z sentymentem to ja wspominam lata 70/80-te :) Wypieki na twarzy to może za dużo powiedziane, ale oba filmy to porządni zawodnicy pyszniący się należnym im miejscem gdzieś na mojej półce zasłużonych.

Pamiętaj że to nie żaden remake/reboot/sequel

Nie bardzo rozumie jak miałem "oskarżyć" produkcję o powinowactwo z innymi?

Wizualnie, mimo ograniczeń, podołali wyzwaniu, za to polegli przy scenariuszu. Dreptali w miejscu na etapie straszenia i zadawania pytań, by zamknąć niemal w pół słowa bez wyraźnego pomysłu. Szkoda.

Problem mieli widać to po odpychających efektach ale fil warto zobaczyć. Ten głos na końcu to czyste 10/10. Sam film 6 na 10 gdyby nie ta dziwna czaszka w monstrum jak i same monstrum to mogłoby być i 7 pt.

A wady scenariusza nie drażniły? Ten brak ogłady i pomysły na snucie opowieści?

Takie kino, przecież nie mówimy o filmie ambitnym, nie ta skala.

I tam. I od Rambo wymagać pewnego poziomu należy.

Masz w stu procentach racje z tymi efektami. Bylo wyraznie czuc maly budzet ale tworcom tego filmu nie mozna odebrac serducha bo zrobili calkiem ciekawy film 'przyprawiony' naprawde swietna sciezka dzwiekowa. Maly budzet plus troche drewniane slabe aktorstwo to najwieksze mankamenty tego filmu ale raczej to idzie z soba w parze bo jakby nie bylo film z malym budzetem zatrudni tanich aktorow bo na tych lepszych ich nie stac ;-)... Klimat osaczenia w szpitalu byl wyrazna inspiracja do BLOOB a pare scen z mutujacym organizmem to uklon w strone THE THING. Tworcy po prostu tak jak i my kochaja horrory-s/f z lat 80-tych. A hejterzy pierdzielacy ze film jest tani i slaby niech lepiej sobie zerkna na nasze polskie podworko ktore nie zrobilo nigdy horroru w klimacie s/f... Polska kinematografia ma wiele lat ale tak naprawde nie mamy ani jednego filmu w takim klimacie.

Tworcy tego naprawde dobrego filmu ewidetnie pokazali ze sa fanami THE THING i BLOOB. Sciezka dzwiekowa jest tez godna uwagi i tez wyraznie czuc inspiracje sciezkami dzwiekowymi z lat 80-tych. Dalem temu filmowi wysoka ocene bo lubie takie klimaty i zawsze lubilem. Jak lubisz takie klimaty jakby polaczenie Lovecrafta i mlodego Carpentera to polecam swietny film THE MIST. Tam tez mamy 'cos co pojawia sie nie wiadomo skad' i tez mamy skupisko ludzi zamkniete w budynku atakowane przez cos tajemniczego z zewnatrz. Wracajac do THE VOID to jedyne co mnie wkurzalo to aktorstwo. Niestety przez slabych lub srednich aktorow slabiej czuc dramatyzm i groze.

Co do klasycznych tytułów, to cały seans wydawało mi się, że ten film to hołd dla "Księcia Ciemności".

Dobry film. Zwłaszcza jego finał.

from beyond jak w morde strzelił ;)