Historia opowiedziana w klarowny sposób. Reżyserowi udało się oddać dramat malarza i hipokryzję zamkniętego na nowości środowiska "zjadaczy" sztuki. Szkoda, że tak mało poświęcono uwagi procesowi powstawania i znaczenia poszczególnych dzieł.
Owszem film poprawny, ale nic ponadto. Nic nowatorskiego ani interesującego, operowanie schematami i banałami. Postać Gaugaina pokazana dosyć pobieżnie i powierzchownie. Zupełnie niewykorzystana możliwość pokazania piękna Polinezji. Muzycznie film jest zerem. Sutherland zagrał zupełnie nieprzekonująco. Kinsky o wiele lepiej. W sumie film bardzo przeciętny, raczej nie polecam. 4/10
Mam podobne odczucia. Wydaje mi się, że to była taka ugrzeczniona wersja jego biografii.