PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=627920}

Ralph Demolka

Wreck-It Ralph
7,2 82 938
ocen
7,2 10 1 82938
7,5 29
ocen krytyków
Ralph Demolka
powrót do forum filmu Ralph Demolka

... bo Raplh mi nie podobał się. Wcale a wcale. Po kolei:
- oj, łezka zakręciła się przy Mario :-) Cudne animacje postaci, te piksele - a piksele z rozbitego tortu to pełen szacun!
- niektóre teksty, "Ale ty masz piksele, i to w 3D!", ciasteczka Oreo no i te eklerki tropiące
- fajna animacja całości

Minusy:
- cała reszta :-)

Po pierwsze nie wiem do kogo gra jest skierowana. Do najmłodszych nie za bardzo chyba, bo shootery i walka z robalami to raczej nie te klimaty. Dla dużo starszych też niekoniecznie, bo poziom lukrowatości i różowatości sporo powyżej progu bólu. A najstarsi? Spoko, spoko, kto pamięta czasy "insert coin" wie o co biega :-) Ale jak dla mnie to za mało. Pokazanie Mario czy Pacmana to nie wszystko. A co mnie osobiście najbardziej rozżaliło to "pójście w turbo". Dzizas - czy nikt naprawdę nie pamięta do czego był przycisk Turbo w komputerach? A tu wymyślili nazwali to przechodzeniem do innej gry.

Jedynie nieco starsi się ucieszą, bo dostaną jakąś-tam fabułę w cukierkowej polewie.

Ogólnie - film spoko, ale bez rewelacji. Za trzy miesiące nikt o nim pamiętał nie będzie. Niczym konkretnym się nie wyróżnia.

ocenił(a) film na 5
zmechu

zgadzam się, mnie ta bajka osobiście zawiodła. poziom żartów czasami wręcz żenujący, podobały mi się bardziej drobne smaczki (ciastka oreo były świetne ^^). Jak można byłoby się spodziewać po disney'u - graficznie jest bardzo ładnie, ale podobnie jak zmechu zastanawia mnie do kogo ta produkcja była kierowana...
zdecydowanie nie zasługuje na nominacje do Oskara.

ocenił(a) film na 7
zmechu

Wiesz, IMO zależnie od gustu, ale w jednym się chyba zgodzę: twórcy chcieli trafić tym filmem do "fszystkich": przez to motyw ze strzelanką, na początku dość intensywny musiał przeczekać do końcówki, przez co IMO męską część młodziaków była nieco rozczarowana dominacją "słodyczy" tu pewno odwrotnie było z małymi dziewczynkami- więcej było IMO im przyjaznego klimatu. A starsi gracze mieli tutaj trochę smaczków, ale nie wydaje mi się, aby były one AŻ tak mocne. Ale były.

Miszmasz był, ale w sumie to o to chodzić musiało: żeby cała rodzinka się przy filmie dobrze bawiła.

No i jeszcze z jednym się zgodzę: IMO jakość graficzna tego filmu jest po prostu genialna: od modelów przedmiotów po mimikę (!) postaci: och, po prostu magia.
Reszta? "Pójście w turbo" w filmie nie oznaczało przechodzenia do innej gry, ponieważ wszyscy robili to tam "masowo": oznaczało to przejęcie innej gry.
Żarty- ja się nieźle uśmiałem, nie było spektaklu głupkowatości, za który Disney'owi winszuję.
Ale z dubbingiem mam problem: często mi nasza wersja nie pasowała (brakowało tego wczucia) bo brzmiała czasem aż za sztucznie... Ale nie można całkowicie negować naszej wersji: w kilku momentach tłumacze przebili oryginalne teksty ( choć w niektórych momentach też sromotnie IMO polegli: przykład porażki to moment z "biciem okularnika"- o NIEBO lepiej brzmi to w wersji ENG).
Do fabuły mógłbym się też przyczepiać, ale to zbyt czasochłonne... Raczej bym się doszukiwał luk w fabule, czy niedociągnięć/naciągnięć, ale...
Ogólnie film trwał te ponad półtorej godziny, ale miałem wrażenie, że akcja toczy się tak szybko, że aż za szybko :/ Jakby dołożyli tak z 30 minut, to by IMO lepiej przedstawili wszystkie swoje pomysły i wątki (DLA MNIE MOTYW ROMANSU ZROBIONO "PO ŁEBKACH").
Dwa razy szkliły mi się oczy, ale nie ryczałem.

IMO film dobry, na prawdę dobry, ale jakoś nie powiem, że bardzo dobry- przynajmniej nie mam poczucia zmarnowanej kasy i rozczarowania, jak przy "Meridzie walecznej", więc seans uważam za udany!)

ocenił(a) film na 7
xRuFuSx

Naturalnie, że ocena każdego jest subiektywna, wynikająca z gustu, nastawienia w danej chwili...
Zasadniczo podzielam Twoją opinię. Również uważam, że "Merida" była kompletną porażką, a w przypadku "Ralpha" tego odczucia nie ma.
Również wcale bym się nie obraził, gdyby film był dłuższy: muzyka była bardzo dobra, widoki również.
A co do szklenia oczu, to miałem dokładnie to samo, i też w dwóch miejscach: moment zniszczenia samochodu przez Ralpha (bardzo mocna scena, tym bardziej, że odbywająca się przy akompaniamencie płaczu zrozpaczonego dziecka), oraz lot Ralpha na "korek" z mentosów - kurczę, ale miałem nadzieję, że Ralph zginie! Ale wtedy wraz z nim zginęłaby cała jego gra, więc pewnie dla twórców to było zbyt dużo ofiar :)
Pewnie do czegoś tam można się przyczepić, na przykład do kultu broni, lub ciała w filmie przeznaczonym (chyba) bardziej dla dzieci, ale tak, czy inaczej, gdy pojawi się na BR, to biorę.

ocenił(a) film na 7
Newerherdow

Hehe- mam nadzieję, że zaglądają tutaj tylko ci, co już film obejrzeli :P Bo nie chcę zdradzać innym "smaczków" filmu, ale masz pełna rację: mnie właśnie też wtedy błyszczały oczęta :D
Natomiast podczas sceny, gdy Ralph zauważył portret Wandzi na boku automatu: wtedy czułem takie wkurzenie. Serio: jakoś tak mnie "omamiła" ta (kłamliwa zresztą) rozmowa króla z Ralphem a potem destrukcja auta... że ja mu całkowicie uwierzyłem :O A gdy zobaczyłem portret Wandzi... I ta muzyka... I to równoległe główkowanie z Ralphem... Och - ciary mnie teraz przechodzą, bo taki się czułem (pierwszy raz) "wydymany".

I nie wiem jak niektórzy, ale jakoś tak bardziej utkwiło mi grubiaństwo tego szefa apartamentu, niż biedny Turbo, bo to końcowe wysadzenie dynamitem w bonusowym levelu nie zadośćuczyniło w moim odczuciu jego chamstwu :S

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 7
xRuFuSx

Więcej tego IMO nie mogłeś nawciskać? Tak trudno napisać : moim zdaniem, według mnie, myślę, że? Jeszcze OMG, WTF, ETC Ci brakuje...

zmechu

Zgadzam się całkowicie. Ja pamiętam czasy automatów, Mario i gier składających się z 20 pikseli, ale Ralph do mnie zupełnie nie trafił. W pewnym momencie "poziom lukrowatości i różowatości" (jak to sam nazwałeś) zmusił mnie do zadania sobie pytania: co ja tu robię?

ocenił(a) film na 8
Qbol666

Przecież wiedziałeś, że jest to twór Disneya, więc czego się spodziewałeś?

ocenił(a) film na 2
Fishbon3r

Jakoś inne filmy disneya nie są słodkie i lukrowane. Zresztą trailery zapowiadały komedię o postaciach z gier wideo. Co okazało się trochę bujdą.

użytkownik usunięty
zmechu

Jak dla mnie - film taki sobie, bez wyrazu. Czasy automatów znam doskonale, bo to moje dzieciństwo, ale przecież z tego powodu, bo ktoś robi film nostalgiczny nie będę go oceniał pod tym kątem, bo to trochę za mało. Dla małych dzieci film za szybki, z drugiej strony młodszej córce część filmu w grze z wyścigami w scenerii cukierkowo-lukrowej podobała się, ale starsza się wynudziła, ja zresztą też.

Nie wiem, jak dla mnie film z dobrym pomysłem, ale scenariusz kiepski. Może oceniłbym wyżej, gdyby nie samo 3D - niestety tylko taką wersję miałem do wyboru, gdy miałem czas nie było 2D.

ocenił(a) film na 5
zmechu

Również się zgadzam z założycielem wątku. Ocena 7 jest za wysoka. Bajka oryginalna chociaż przyznam szczerze, że trochę mimo wszystko się dłużyła . Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
zmechu

z twojej wypowiedzi wynika, że filmu nie widziałeś, ponieważ Mario nie pojawia się w żadnej scenie w tej animacji.

ocenił(a) film na 6
Wernetto

Ale byłonawiązanie, co Ralph z pudła rzeczy znalezionych znajduje grzybka z Mario, i jeszcze Bowser pozatym zero nawiązań do Mario.

ocenił(a) film na 7
zmechu

zresztą http://www.inquisitr.com/334657/wreck-it-ralph-explains-why-mario-wont-make-an-a ppearance/

ocenił(a) film na 4
Wernetto

... a prawda jak zwykle leży pośrodku :-) Przyjrzałem się dokładniej - i rzeczywiście stuprocentowy Mario nie pojawia się w filmie. Co nie zmienia faktu, iż postać jaka się pokazuje:
https://dl.dropbox.com/u/8604408/Vesa/Ralph1.JPG
jest niemalże idealną kopią Mario - tyle że ma muszkę i nie ma charakterystycznej czapki. Ot, żeby nikt nie narzekał na łamanie praw autorskich, w widz i tak wie o co chodzi. Ba, nawet sama animacja tego quasi-Mario jest tak jak w starych gierkach.
A żeby nie było za mało:
https://dl.dropbox.com/u/8604408/Vesa/Ralph2.JPG
Ciekawe z jaką grą to się może kojarzyć :-D

ocenił(a) film na 7
zmechu

Jeśli chodzi o takie nawiązania to tak. Jednak sam Mario się nie pojawia.

ocenił(a) film na 8
zmechu

ta postać z linku to główny bohater starej gry pt. "Tapper" i z Mario nie ma nic wspólnego

http://www.texturemonkey.com/HCG/blog/tapper_%2811%29.jpg

ocenił(a) film na 7
zmechu

Mario nie pojawia się w filmie, "pójście w Turbo" nie wzięło się od przycisku Turbo tylko od postaci o tym imieniu w filmie... te i inne pomyłki wskazują że filmu nie oglądałeś zbyt dokładnie.

ocenił(a) film na 4
mutant6

Oczywiście. Tylko wytłumaczenie "pójścia w Turbo" pojawiło się znacznie później, niż wytłumaczenie tego zwrotu. Przyznam, iż myślałem o "pójściu w Turbo" w konwencji historii komputerowej - postacie będą się tuningowały, przyśpieszały, próbowały dorównać wydajnością nowszym bohaterom. I zakończy się to morałem "bądź sobą, bo dopalacze szkodzą". A tu okazało się takim głupawym przejściem postaci do innej gry. Głupawym tym bardziej, że postacie w filmie robiły to bez większych obiekcji - mimo gróźb i strasznych historii.

ocenił(a) film na 7
zmechu

Jedno pytanie ( bo ja również mam wątpliwości co do twojego "oglądania ze zrozumieniem" ): czy określenie iść w Turbo nie znaczyło czasem swoistego odwołania do samej postaci biednego Turbo, który chciał przejąć inna grę? Przecież rozmowa Ralfa z Królem ( tuż przed jego ucieczką) wyjaśnia ten termin dobitnie -.-" Ludzie no litości...

ocenił(a) film na 4
xRuFuSx

No cóż, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości co do turbostycznych niuansów, cytat z filmu:
"Ale był zazdrosny. Był tak zazdrosny, że opuścił swoją grę i próbował przejąć kontrolę nad nową".
Tak że kwestię uważam za wyjaśnioną i nie uważam abym przekłamywał fakty :-)

ocenił(a) film na 7
zmechu

Tak, tak i po trzykroć tak! Twoje słowa "A tu okazało się takim głupawym przejściem postaci do innej gry. Głupawym tym bardziej, że postacie w filmie robiły to bez większych obiekcji - mimo gróźb i strasznych historii." są właśnie błędne, ponieważ określenie " pójść w turbo" nie oznacza samej podróży między grami. Na początku filmu zebranie było u Pacmana, spotkanie w barze, gdzie też były postaci z innych gier...

Pójść w turbo oznaczało przejęcie,a przykładem tego był sam Turbo, od którego określenie to wzięło nazwę.. a raczej próbę przejęcia innej gry ponieważ "do czasu" każdy myślał, że Turbo zniknął...
Więc bez żadnego mi tu " głupawego przejścia, które każdy robił" :P

ocenił(a) film na 2
zmechu

Nie znam komputera, który ma przycisk turbo! Może coś przeoczyłem, ale wydaje mi się, że trochę Ci pamięć szwankuje i bajka zaskoczyła Cię poziomem, mimo, że słaba i rozczrowująca... Przycisk to auto-fire!

ocenił(a) film na 4
oczywazki

Cóż, teraz nie ma takich komputerów jak kiedyś :-)
http://en.wikipedia.org/wiki/Turbo_button
(w komputerach klasy 286/386/486 i wczesnych Pentium - do P233- przycisk ten wyłączał cache, przez co system działał wolniej. A wolniej dlatego, że kiedyś gry były pisane pod określoną liczbę MHz i uruchamianie ich na szybszych maszynach czyniło grę nie do przejścia. Włączenie Turbo "spowalniało" komputer i można było sobie normalnie grać)

ocenił(a) film na 2
zmechu

Faktycznie! To moja skleroza! Zwracam honor!

ocenił(a) film na 9
zmechu

Nie wiem i mało interesuje mnie do kogo jakikolwiek film czy książka są skierowane, a uznawać za wadę problem ze zidentyfikowaniem targetu zakrawa o absurd. Tym to się mogą martwić producenci, jeżeli produkt już trafia przed widzowskie oblicze, to ten oceni je wedle własnej miary, nie wedle miary jednocześnie starca, dziecka i nastolatka. Dla mnie produkcja rewelacyjna. Bardzo dobrze napisany scenariusz, oryginalny świat, interesujący bohaterowie (chociaż Ralph to konstrukcyjnie taka gorsza wersja Shreka), tona smaczków, momenty wzruszające jak i kupa śmiechu.

ocenił(a) film na 2
kosobi

"Nie wiem i mało interesuje mnie do kogo jakikolwiek film czy książka są skierowane, a uznawać za wadę problem ze zidentyfikowaniem targetu zakrawa o absurd. "
Nie. Próbując ocenić dzieło warto zastanowić się czy to, że mi sie nie podobało to zasługa tego, że film jest kiepski czy może jest dla kogoś innego. Bo mi np. "Pamiętnik" się nie podobał, ale z drugiej strony mogę dostrzec, że jest skierowany dla kobiet i stąd mógł mi nie odpowiadać. W tym filmie każdemu coś nie gra i jak próbuje się zastanowić dla kogo to jest to nie może znaleźć odpowiedzi. To oznacza, że film jako twór został źle przygotowany. To jak z ciastem jak nikomu nie smakuje to znaczy, że coś z nim musi być.

ocenił(a) film na 9
MistrzSeller

Nie zgadzam się. Pamiętnik jest gniotem, ale nie z powodu swojej melodramatycznej przynależności gatunkowej. Osobiście nie potrafiłbym wymienić filmu, od którego oceny bym się wstrzymał z powodów demograficznych (wyjątkiem są produkcje skierowane WYŁĄCZNIE do toddlerów).

To, że nie przepadam za oglądaniem melodramatów jest zupełnie osobną kwestią.

Jeżeli pamiętnik ci się NIE podobał, to nie dlatego, że jesteś akurat starym czarnoskórym mężczyzną, czy też kaukaską młodą kobietą, tylko dlatego, że masz jakieś poczucie dobrego smaku.

Jednocześnie Casablancę uważam za arcydzieło.

ocenił(a) film na 2
kosobi

Są filmy, które są po prostu dla pewnego segmentu. Tak jak Zmierzch jest po prostu filmem dla nastolatek i z czasem każda fanka z tgo wyrośnie. Tak samo mamy filmy dla dzieci, które są też inne niż te dla dorosłych.

ocenił(a) film na 9
zmechu

I jeżeli najbardziej rozżaliło cię określenie "turbo" i uznajesz to za największą bolączkę filmu... to brzmi to dosyć śmiesznie. Rozumiem wytknąć jakąś dziurę w scenariuszu, albo narzekać na infantylizację w jakichś tam momentach, ale poświęcać połowę posta na wylanie żalu z powodu użycia słowa "turbo"...? To takie typowo nastolatkowe. Jesteś nastolatkiem? Oni tak mają w kodzie genetycznym, że ustosunkowanie do czegokolwiek wytwarza im się na długo przed zapoznaniem, a po zapoznaniu to właśnie podpierają swoje ustosunkowanie takimi... dziwnymi argumentami.

ocenił(a) film na 4
kosobi

Ech, czasami fajnie by było wrócić do czasów nastoletnich :-)

Co do tego "Turbo" to bez przesady z tym rozpisywaniem się. Pojawiły się głosy o "oglądaniu bez zrozumienia" to musiałem się bronic :-) A że samo określenie mi się nie podoba - cóż, takie moje prawo. Ale to mniej więcej tak, jakby w jakimś filmie okołokomputerowym pojawiły się żarty o kiepskich oknach, szefie ochrony o William Gates i dziurawych ścianach. Wydawało by się oczywistym, że żarty są o MS i Windowsach, ale gdyby okazało się że to tylko przypadek i chodzi o śmichy-chichy z prawa budowlanego to cóż - też byłoby zabawnie, ale z lekkim rozczarowaniem. Temat Turbo uważam za zakończony :-)

A kwestia identyfikacji targetu? Ooooo, jak dla mnie to sprawa ważna. OK, można podejść bardzo subiektywnie i zakończyć słowami "a mi tam się podobało niezależnie od wszystkiego". Chcąc jednak podejść obiektywnie, nie sposób tego pominąć. Tak jak w Shreku - były żarty dla dzieci, i żarty dla dorosłych. W Ralphie niby podobnie, ale jakoś tak bez polotu. Tak jak pisałem - dorosły wymięknie przy cukierkowych samochodzikach, a mniejszy widz niekoniecznie zachwyci się robalami. Dlatego też trudno jest mi powiedzieć, dla kogo ten film jest.

A smaczki? Hmmm... dla mnie smaczkiem były animacje postaci prawie-Mario, grzybki w pudle, motyw bugów w grze i parę innych drobniejszych. Tyle że te smaczki to takie jakieś mikre były. Teksty ze Shreka biją na głowę klasą, wymową i wykonaniem.

ocenił(a) film na 7
zmechu

Nie wiem, czy jak robale to już nie dla dzieci. Teraz nam dorosłym się wydaje, że wszystko co złe to nie dla dzieci, ale pamiętacie bajki z naszych czasów? W każdej były złe i straszne postacie, żeby mogły być i dobre.
Podobało mi się, że przenieśli świat na drugą stronę ekranu, tylko że nie wszystkie dzieci chodziły grać na automatach, a teraz tym bardziej nie chodzą i to może być większy problem ze zrozumieniem. Łatwiej byłoby sobie wyobrazić, gdyby chodziło o komputery czy psp, ale nie jest to żaden zarzut. Nie śmiałam się za często, ale też film mnie nie nudził. Vanellope robiła mistrzowskie miny! Jedyny zarzut mam taki, że ja nie zawsze rozumiałam polski dubbing zwłaszcza w wykonaniu Vanellope.

zmechu

Dla mnie Ralph > Shrek. W Shreku dobijają mnie miejscami te wszystkie odniesienia do popkultury. W Ralphie, gdzie teoretycznie odniesienia do gier powinny pojawiać się co 2 minuty zostało to odpowiednio stonowane, by nie przesłaniało fabuły, która moim zdaniem ociera się o geniusz. :)

A oczywiście "pójście w turbo" oznacza przejęcie nieswojej gry.

Skejt

O, jeszcze zapomniałem o jednym:
"Teraz nam dorosłym się wydaje, że wszystko co złe to nie dla dzieci"
I większości wydaje się, że to co cukierkowe nie jest dla dorosłych. :D

ocenił(a) film na 8
kosobi

Zgadzam się. A co do słów zmechu to nie do końca rozumiem dlaczego duża ilość różu miałaby przeszkadzać dorosłemu widzowi, jak dla mnie wynikało to ze świata gry/animacji. Miałem nadzieję, że Ralph zwiedzi trochę więcej gier, ale ogólnie wyszło to całkiem spójnie. Mam tylko nadzieję, że jeśli wyjdzie kontynuacje to będę miał okazję zobaczyć Ralpha w większej ilości światów kultowych gier. Nawiasem mówiąc, nie da się obiektywnie wyrazić opinii ponieważ obiektywizm polega na przedstawieniu zdań obu stron, czyli zarówno sympatyków jak i przeciwników "czegoś", więc jeżeli sam wyrażasz pogląd, zawsze jest on subiektywny.

ocenił(a) film na 7
zmechu

"ty chałwisynu" :D najlepszy zwrot z filmu, podobał mi się, już od pewnego czasu można zauważyć, że filmy animowane tworzone są raczej dla dorosłego widza niż dla dziecka i podejrzewam, ze w tym kierunku to wszystko zmierza, a co do dubbingu to muszę powiedzieć, że kto jak kto ale Disney trzyma poziom

ocenił(a) film na 8
top21

Naczytałem się na tym forum na temat Ralpha sporo. I przyznam, że większość to głupoty. To znaczy kolejny raz się łapię na tym, że "dopóki sam nie obejrzysz filmu, nie oceniaj po... wpisach z tego forum". Przyznam się, że przez to wszystko bardzo obawiałem się tej bajki :)) Bo te różne (często bardzo skrajne) komentarze, no i to całe odwołanie do symboliki "gierek" - jakoś mnie nie pociągało. Ale teraz mogę spokojnie napisać, że warto i że nie jest tak źle.
Tym, którzy obawiają się, że to zbyt dziecinne (a słowa te kieruję do dorosłych) mogę spokojnie napisać, że to tylko pozory, bo można by napisać, że "wbrew gatunkowi" jest to bardzo poważny film, to znaczy poruszający dużo całkiem poważnych, dorosłych kwestii. Z kolei nie musicie się też obawiać, że dziecko tego nie zrozumie. Dzięki dużej dawce humoru, cukierkowatości, i ogólnej animowanej oprawie film powinien znaleźć uznanie także wśród maluchów. Zgodzę się, że nie wszystko maluchy zrozumieją (no bo niby skąd mają wiedzieć, co to Mario Bros) i że zapewne Disney stawia, wzorem japońskich anime, na nieco starszego widza odpowiednio dostosowując scenariusze do potrzeb stawiając wyżej intelektualną poprzeczkę, ale... Ale jak dla mnie wszystko mieści się w dopuszczalnej normie.
Także tych gierek nie było za dużo. A bałem się, że zamiast animowanej fabuły będę musiał oglądać scenografię rodem z jakichś wydumanych nawalanek, albo demolek :)) Na szczęście ten aspekt został tylko lekko zasygnalizowany i nie przysłaniał prawdziwej akcji, a powiedziałbym, że pojawiło się nawet kilka ciekawych pomysłów (główny "dworzec gier", czy wirtualne tunele między grami).
Na plus też bohaterowie - i to zarówno ci pozytywni, pozytywno-negatywni :), jak i ci źli. Ich teksty i dowcipy. Tak samo jeśli chodzi o akcję. Ja się nie nudziłem i sądzę, że większości z was przypadnie ten film do gustu. Bajka trzyma wysoki poziom, a kwestia czy zostanie zapamiętana? Nie wiem, ale w nominowanej piątce do Oskara jest całkiem ciekawą propozycją!

zmechu

Zgadzam się. Nie dość, że brakuje mu duszy (bo pokazanie pac man'a nie wystarczy) to strasznie nudny z oklepanym schematem.

ocenił(a) film na 8
zmechu

Zgadzam się z twoją opinią. Ciężko określić jaka jest właściwie grupa docelowa tej animacji. Największy smaczek to te nawiązania do innych gier i lokowanie produktu w postaci ciasteczek Oreo :) Tropiące eklery były również świetnie, a dodam, że końcówka filmu z tym Turbo mnie zaskoczyła.

Trzeba oceniać tę animację przez pryzmat bajki, czyli humorystycznej bajki dla dzieci, która ma być prosta w odbiorze. Czasami jest tak, że oglądam jakiś film czy bajkę i zwyczajnie się nudzę, sceny ciągną się godzinami. Tempo "Ralpha Demolki" było na dobrym poziomie. Nie było wiele scen podczas których się nudziłem, a każda z nich była przemyślana i coś wnosiła. Widziałem lepsze animacje, ale myślę, że film zasługuje na solidną 7 lub słabą 8.

zmechu

Hm, każdy ma prawo do własnego zdania i naturalnie, szanuję to. Nie zamierzam zmieniać Twojej opinii ani się z nią zgadzać. Jednakże, podpadł mi pewien punkt w Twojej wypowiedzi. Mianowicie, chodzi o "pójście w Turbo". Bo, o ile dobrze to rozrozumiałam z wyjaśnień Feliksa, to wcale nie było przechodzenie do gier. "Pójście w Turbo" tyczyło się... Zachłanności, chęci posiadania zbyt wielu dobroci, najczęściej kosztem wchodzenia do innych automatów. Bo tak robił Turbo - ów wyścigowiec, który podawał się za króla Mistrza Cukiernicy. Chodzi o pójście w jego ślady, tak myślę, tak to zrozumiałam.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones