Jestem pod wrazeniem-pod pewnymi wzgledami to piekne kino i to piekno zawdziecza temu ze Japonczycy jak nikt inny potrafia przelozyc na jezyk filmowy w sposob najbardziej poetycki i artystyczny,nasze wewnetrzne fobie,leki,obawy,ciemna strone ludzkiej natury.A podobalo mi sie najbardizej to ,ze "Rampo..." jest bardzo jednolitym obrazem-tak naprawde opowiada o milosci -wszystkie nowele laczy ten motyw.Jest jeszcze wiele innych niuansow,ale najogolniej rzecz biorąc ten motyw jest wiazacy-chodz przedstawienie go mocno odbiega od zachodnich wyobrazen:)