Psychologiczny dramat ze środowiska grupy terapeutycznej, gdzie jedenaścioro ludzi spróbuje zerwać ze swoją przeszłością. Motto ich starań dałoby się jednak sprowadzić do nieziszczalnego pragnienia ? obym znalazł siłę zmienić to, co zmienić mogę i pogodzić się z tym, czego zmienić nie mogę; i niech potrafię te dwie rzeczy od siebie oddzielić. Większość ludzi tutaj by chętnie zapomniała o swojej przeszłości. Mają około trzydziestki, a w ich życiorysach znaleźć można wszystkie grzechy świata. Kłamali, kradli, oszukiwali, myśleli tylko o sobie, a jeden z nich nawet zabił. Na razie nikt nie wie, kto, ale prawda wyjdzie na jaw. O ile jest prawdą to, co ludzie nazywają wspomnieniami? To nie jest opowieść o kryminalistach. Każdy z nich jest tu dobrowolnie i może odejść, gdy zechce. Z własnej woli spędzą tu rok życia. Skazani na siebie nawzajem, szukają swojego lepszego ja. Punktem wyjścia dla lepszej przyszłości jest właściwa ocena własnej przeszłości. Tylko czy może człowiek w ogóle nie kłamać i przeżyć między innymi ludźmi?
[opis dystrybutora]
Brawurowy film Roberta Sedlačka szuka odpowiedzi na pytanie, które każdy przynajmniej raz musiał zadać samemu sobie – czy człowiek może w ogóle nie kłamać i przeżyć między innymi ludźmi?
Dwanaścioro ludzi usiłuje wyjść ze swoich nałogów i opuścić społeczny margines, na który zepchnęły ich własne słabości. „Obym znalazł siłę zmienić to, co zmienić mogę i pogodzić się z tym, czego zmienić nie mogę; i niech potrafię te dwie rzeczy od siebie oddzielić” – motto to przyświeca odciętym od świata, zamkniętym w ośrodku na dalekiej czeskiej wsi rekonwalescentom.
Co ich łączy? Mają około trzydziestki, każdy z nich popełnił w życiu przynajmniej jeden poważny błąd, każdy chciałby zapomnieć o swojej przeszłości. Ćpali, kradli, oszukiwali, myśleli tylko o sobie, któreś z nich ma na koncie nawet morderstwo. Wszyscy znaleźli się w ośrodku dobrowolnie, z własnej woli spędzą w tym miejscu najbliższy rok.
Największym wyzwaniem dla każdego z nich miało być uporanie się z przeszłością. Tak przynajmniej do niedawna sądzili...