PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=609587}

Rozstanie

Jodaeiye Nader az Simin
7,6 38 908
ocen
7,6 10 1 38908
8,3 37
ocen krytyków
Rozstanie
powrót do forum filmu Rozstanie

W kilku dyskusjach pojawiły sie wypowiedzi widzów oceniających ten film na 1 albo
(oraz) nie dostrzegli różnicy między "Rozstaniem" a serialem "Trudne Sprawy".
W zasadzie można poprzestać na tym, że zasadniczą różnicą jest to, że "Rozstanie"
przerasta wielu widzów, czego dowodzą te jedynki. Hejterzy dalsze czytanie mogą sobie
odpuścić. Natomiast chcącym się dowiedzieć, dlaczego niektórzy oceniają ten film na 10
punktów, postaram się to wyjaśnić najlepiej jak mogę.

Istnieje zasadnicza różnica między "Rozstaniem" a "Trudnymi Sprawami". Otóż w
"Trudnych sprawach" oglądamy zestaw scenek, ułożonych mniej więcej w ciągu
przyczynowo-skutkowym. Czasem dodane są elementy wzbudzające zażenowanie,
dzięki czemu twórcom "Spraw" udała się nie lada sztuka - prostaczki oglądają to z
wypiekami na twarzy, a widz nieco inteligentniejszy ogląda dla beki. Duża oglądalność to
duży hajs. Misja wykonana.

W filmie "Rozstanie" konstrukcja fabuły jest jednak "nieco bardziej" złożona. 10 minut
przed końcem filmu, widz dowiaduje się o pewnym zdarzeniu, które dość mocno zmienia
obraz przedstawionej sytuacji. Przy okazji, ukazany konflikt rozgrywa się na kilku
poziomach jednocześnie a ich kombinacja czyni film unikalnym.

1. Rozwodzące się małżeństwo ukazane wraz z całą złożonością tego procesu: ona jest
przekonana, że jeśli zażąda rozwodu, mąż ugnie się i zgodzi na wyjazd z kraju. Wcale
nie chciała się z nim rozstawać i mocno się przeliczyła. Żałuje, ale duma i zarazem
nadzieja, że może się jednak uda, nie pozwala jej odpuścić.

2. On staje przed dylematem na miarę antycznej tragedii: ratować rodzinę czy zostać z
ojcem do końca, jak nakazuje mu sumienie.

3. Dla głównego bohatera bardzo liczy się własny wizerunek w oczach córki. Zależy mu
na tym nie dlatego, że jest narcyzem, ale by dać dziecku właściwy wzór do
naśladowania. Tu jest tyle subtelności że aż nie ma sensu tego wyliczać.

4. Zasadniczo główną osią dramatu jest nie tyle rozwód, co konflikt między dwiema
rodzinami, o podłożu ekonomiczno-religijnym. Rozwodząca się para to osoby dobrze
sytuowane, dla których wyznacznikiem postępowania jest własny rozum i sumienie. Dla
niego - opieka nad gasnącym ojcem, a zarazem, bycie samemu dobrym ojcem,
wychowanie córki na osobę roztropną i uczciwą. Dla niej - zabranie dziecka z kraju
zagrożonego amerykańsko-izraelską agresją a przy okazji niedemokratycznego i
niewolnego.

Dla odmiany kobieta która poroniła jest całkowicie sterowana przez nakazy i zakazy
religijne. Nawet ubiera się konserwatywnie w czador. Większym problemem jest dla niej
ryzyko że zgrzeszy, niż zostawienie chorego starca na kilka godzin w obsrranych
spodniach. Kłamie - i to jest dla niej do zaakceptowania do momentu w którym po raz
kolejny dzwoni na pogotowie religijne o poradę. Gdy telefoniczni mędrcy mówią że to
grzech wziąć od tamtych ludzi pieniądze - wtedy dopiero pęka. Pęka tylko dlatego, bo boi
się, że Allah za karę zrobi krzywdę jej małej córeczce. Tu i teraz na Ziemi. Nie dlatego że
kłamanie i wyłudzanie pieniędzy jest niemoralne, bo w takich kategoriach ona nie
rozumuje.

5. Dramat córki głównych bohaterów. Ojciec skutecznie wychował ją na osobę uczciwą,
jednak w tej, szczególnej sytuacji musi kłamać żeby ratować ojca, co robi tak z
wirtuozerią jak i rozgoryczeniem. Rozgoryczeniem podwójnym bowiem wizerunek
wspaniałego ojca zaczyna kruszeć, a równocześnie ten sam ojciec wychował ją na
osobę miłującą prawdę toteż kłamiąc czuje się szczególnie podle.

Otwarte zakończenie filmu, to ostatnia rzecz jakiej można oczekiwać po polsatowsko-
tefauenowskich serialach, bowiem tam powiedzą wam że ten typek poszedł do ciupy,
tamtego uniewinnili a tamten się powiesił. Tylko po to by po sekundzie zapewnić że to i
tak zmyślone i nieprawda. Niewymagający widz nie zniesie sytuacji w której musi albo
odpowiedzieć sobie na pytanie z kim Termeh postanowiła zostać albo uznać że to nie
jest istotne. Brak muzyki to dla osób niepotrafiących oglądać filmów bez koli i popkornu
problem nie do przejścia. Trzeba się trochę skupić by wiedzieć czy jest wesoło czy
smutno.

"Trudne sprawy" robi się tak, że ustawia się kamerę w jakimś zwyczajnym miejscu jak sąd
albo szpital i kręci scenkę z rozmawiającymi ludźmi. Bez wybuchów i kaskaderskich
popisów. To jest tanie - bo tanie ma być. W założeniu to ma być zajmujący prostego
widza wypełniacz między blokami reklamowymi który przyniesie maksymalny hajs po
zbilansowaniu.

Wg anglojęzycznej Wikipedii film kosztował równowartość 800 000 USD, co jest kwotą
śmieszną jak na koszt produkcji filmowej. Mimo to nie można tu niczego zarzucić od
strony technicznej. Większa kwota nie była potrzebna. I to stanowi o sile tego filmu.
Prawdziwy artysta, który ma coś do powiedzenia, potrafi tak prostymi środkami stworzyć
dzieło które zachwyci widzów na całym świecie. Na przykład mnie w Polsce, albo w
Holiłudzie gdzie dali tej produkcji Oskara. Pierrdoły kręcone na metry takiej siły rażenia
nie mają.

A, jeszcze tzw. "przesłanie" filmu. Piszę to z niechęcią, bo tego się nie powinno robić. Ten
film to poezja, a definiowanie "co poeta miał na myśli" to w istocie gwałt na poezji. Tym
niemniej wierzę, że są osoby które takiej definicji potzebują, choćby po to, by upewnić się
czy myślą o tym samym. "Rozstanie" to film o tym, jak straszny gnój może powstać, w
wyniku samonakręcającej się spirali drobnych zatajeń, niedomówień, uprzedzeń i
kłamstw, na styku nieco odmiennych światopoglądów. Jest to, jak stwierdził sam reżyser,
logiczna kontynuacja jego wcześniejszego filmu "Co wiesz o Elly". Zresztą równie
znakomitego.

ocenił(a) film na 9
rysiozklanu

Jak miło czyta się takie inteligentne wpisy :) Jednak są jeszcze ciekawe osoby na filmwebie, którym holiłudzcy spece od pomnażania forsy nie zdołali jeszcze zrobić bezinwazyjnej lobotomii :)) Również uważam "Rozstanie" za jeden z najlepszych filmów ostatnich lat, z doskonale skonstruowanym scenariuszem, który pomimo zawartej w nim niesamowitej gęstości rozmaitych splatających się ze sobą okoliczności, nie traci waloru prawdopodobieństwa przedstawionej w nim sytuacji. "Korzystaj z każdej chwili swej indywidualnej wolności, bo pewnego dnia twoje życie może zamienić się w matnię, z której nie zdołasz się wyzwolić, nie ponosząc przy tym nie gojących się nigdy ran" - można by powiedzieć po obejrzeniu tego świetnego filmu.
Zgadzam się ze wszystkim, co napisałeś. No, może jednak nie do końca. Pisząc o "Rozstaniu" użyłeś słowa "poezja"... Hmm... Moim zdaniem "poezja", to jedyna rzecz, której w tym filmie zabrakło :) Mamy ty życie ludzkie w formie skondensowanej. Twórcy filmu zrobili wszystko, by widz miał wrażenie, że patrzy na prawdziwych ludzi, przeżywających rzeczywiście te swoje małe dramaty. "Rozstanie" zostało zrealizowane w konwencji filmu dokumentalnego. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że uzyskanie takiego efektu wymagało niezwykłego talentu ze strony reżysera, operatora, montażysty, aktorów itd, ale nie zmienia to faktu, że przyjęta przez twórców koncepcja artystyczna zakładała celową rezygnację z wszelkich przejawów "sztuczności", w tym również z tych elementów dzieła filmowego, które zwykle kojarzymy z jego warstwą "poetycką". Najczęściej takimi elementami są w filmach : nastrojowa muzyka, odpowiedni sposób oświetlenia fotografowanych obiektów, umieszczanie w filmie ujęć nie rozwijających akcji do przodu, nazwijmy je umownie "lirycznymi", mających jedynie oddziaływać na emocje widza itp. Dlatego też nie wiązałbym słowa "poezja" z tym filmem. Arcydzieło sztuki filmowej - tak, reżyserski majstersztyk - tak, scenariuszowa perfekcja - tak, poezja - nie :) To oczywiście tylko moje zdanie.
O serialu "Trudne sprawy" nie mogę się niestety wypowiadać, bo nie oglądam :)
Mam nadzieję, że będzie mi dane przeczytać jeszcze wiele Twoich wpisów, równie fajnych jak ten. Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 10
rysiozklanu

Geniealny wpis ! Ale uwierz mi, że ci, którzy mają otwarty umysł ten film zrozumieli i dostrzegli multum zawiłości i problemów jaki za sobą niósł i o których w piękny sposób piszesz. Ci którzy uważają ten film za nudę i aż trudno przechodzi przez usta pewną polsatowską, tvnowską czy inną szmirę ( pozwólcie, że tytułu nawet nie wymówię bo przy tym arcydziele nie wypada) chociaż byś im rozłożył na czynniki pierwsze to i tak nic nie dotrze. Podziwiam Cię, że spróbowałeś bo ja bym chyba nie mogła tego zrobić.. Przy tym filmie i przy wielu innych "ciężkich" potrzeba pewnej dozy wewnętrznej wrażliwości, skupienia, przemyśleń, analiz... Nie mieści mi się w głowie czyjeś pełne powagi stwierdzenie, że ten film jest nudny, że jest o niczym, że aktorsko kiepski, że ktoś ocenia na 1 !! Żal strzępić języka po to by w ogóle w tego typu dyskusjach brać udział bo z doświadczenia wiem, że i tak nie zrozumieją...Jak się patrzy co Ci "nie nudni" ludzie oceniają na 10 to coś ściska za serce :P Dear John, Listy do M to dla tych osób jest arcydzieło.. Pozostaje tylko współczuć bo nic więcej zrobić nie możemy. Kiedy pojawia się coś ambitniejszego, kończącego się jakimś niedomówieniem, możliwością własnej dedukcji, własnej interpretacji to jest już za dużo... To tylko dowód ich własnej kompromitacji i tego, że takie osoby nie mają żadnego chociażby bladego pojęcia o pięknie sztuki filmowej. Abstrahując już od tego, że ten film jest świetny to trzeba być zupełnie ślepym, żeby nie dostrzec w tym filmie totalnie nic. Oglądałam do zupełnego końca ciągle mając nadzieję, że coś się jednak wyjaśni, chociaż to otwarte zakończenie jest chyba najlepszym z możliwych. Zostawia nas samych z pytaniem co my byśmy zrobili na miejscu Termeh- trudne prawda? Poza tym świetnie pokazane wątki kulturowe, religijne każdej z rodzin. Świetne portrety psychologiczne, świetny przykład tego jak czasami jedną decyzją wprawimy w obroty ciąg zdarzeń, w które brniemy i czego nie sposób już zatrzymać. To kolejny film, o którym nie zapomnę na długi czas.

użytkownik usunięty
renata_

Ledwo przebrnęłam! Uff! Gdzie "entery" :-)
Tak łatwo krytykować innych,ludzi o innych gustach,tak łatwo w zawoalowany sposób obrażać.

ocenił(a) film na 10

Kobieto miałam Ci już nie odpisywać ale zrobię to po raz ostatni i wkleję tego posta wszędzie tam gdzie jeszcze będziesz spamować tematy gdzie kompletnie nie masz nic do powiedzenia na temat, o którym się dyskutuje. Baaaa jestem niemal pewna tego, że ty nawet nie oglądałaś filmów na forum, których się wypowiadasz. Z chęcią wysłałabym Ci wiadomość prywatną bo forum filmów nie jest miejscem do takich dyskusji ale niestety nie mogę. Zmuszona więc jestem zrobić to tutaj.

Tak zakompleksionej wariatki, w życiu jeszcze nie spotkałam. Wszystko zaczęło się na forum filmu Cast Away. Ja oceniłam na 6, ona na 9. Joannaconnemara nie potrafi zrozumieć tego, że ktoś ma inne zdanie więc zaczęła wyzwiska. Pozostałam obojętna na jej zaczepki. Później spotkałam ją na forum filmu Notting Hill gdzie poznałam się na niej jeszcze lepiej bo jej ubliżające posty zostały wręcz usunięte za złamanie regulaminu forum. Od tej pory ta wariatka prześladuje mnie co kilka dni i spamuje powiadomieniami komentując moje wypowiedzi w miejscach, w których ja biorę udział w dyskusjach. Jej wypowiedzi nie mają żadnego związku z filmem a jedynie wyłapuje u mnie jakieś "perełki". Oczywiście zarzuca mi same głupoty. Jej zachowanie to kompletna dziecinada.

Dziewczyno ile Ty masz lat, że masz w ogóle czas i ochotę zachowywać się w ten sposób? Nie potrafisz zachować kultury wypowiedzi w starciu z osobą, która uważa inaczej niż Ty. Tego nie możesz mi zarzucić co??? Ciekawa jestem na której stronie moich wypowiedzi jesteś? Ile Ci jeszcze zostało? Pewnie już tracisz nadzieję, że spotkasz post, w którym kogoś bym obraziła jak Ty co? Jedyne do czego potrafisz się doczepić to do edycji tekstu i do klawisza "enter".... Czasami spamuje też moje wypowiedzi dodając jedynie "."

Zgłosiłam cała sprawę do moderatorów. Na całe szczęście pracują już nad funkcją ignorowania niektórych wariatów tak aby nie mogli odpowiadać na nasze posty. Z całą pewnością ta osoba znajdzie się na mojej liście !.

Ostrzegam wszystkich przed tą osobą ! Nie próbujcie kiedykolwiek odpowiadać na jej posty bo będzie starała się was zamęczyć.

A teraz jeszcze jedno do ciebie. Może i w internecie jesteśmy anonimowi ale wiedz, że za swoim nikiem i awaterem znajdujesz się wyłącznie ty ! I to sobie wystawiasz świadectwo. To co piszemy w na forum filmwebu również nie ginie w przyrodzie. Chyba cierpisz na straszną samotność a forum filmwebu przysłania ci całe twoje życie. Całe dnie spędzasz na buszowaniu w moich wypowiedziach i szukania miejsca gdzie zabrałam głos a później dodawania swoich zupełnie bezsensownych komentarzy. Zajmij się lepiej swoim dzieckiem i życiem na wyspach czy gdziekolwiek tam się znajdujesz i nie pozbawiaj mnie przyjemności korzystania z tego portalu i dyskutowania z ludźmi, których pasja i poziom wypowiedzi są ci wielce dalekie.

Wiesz co jest nudne??? Ty jesteś mega nudna i bardzo ci współczuję tak niskiego poczucia własnej wartości.

Mam nadzieję, ze znajdziesz jakiś błąd bo nie sprawdzałam uważnie tego co napisałam. Będziesz miała chociaż jakieś zajęcie.

Nie pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
renata_

cichy wielbiciel :D

ocenił(a) film na 10
rysiozklanu

Wymownym dowodem na to jak doskonały jest ten film niech będzie fakt, że w swojej pięknej i obszernej wypowiedzi pominęłaś wiele jego aspektów. Pamiętajmy o relacji między córkami rodzin, o zastraszonej nauczycielce, o wątku rzekomo ukradzionych pieniędzy i - wg mnie najważniejszym - o KORANIE! Zauważmy, że sprawa rozwiązała się dopiero pod przymusem przysięgi na Koran. Daje to do myślenia jak porąbana jest ta religia. Ludzie kłamią, krzywdzą, ale na Koran nie krzywoprzysięgają. Największymi skarbami tego filmu jest piękny, wielopoziomowy scenariusz i doskonałe aktorstwo. Pomijając kilka nieco słabszych scen (jak znalezienie leżącego dziadka), film od początku do końca wygląda jak prawdziwa historia. Nawet dzieci grają tu wspaniale, prawda dosłownie bije z ekranu. Dycha i ulubiony, nie ma bata :)

ocenił(a) film na 9
boolion

Tak mi przyszło na myśl, że chyba nie można mówić o czyjejś religii, że jest porąbana. Wydaje mi się, że chociażby najbliższy nam kulturowo katolicyzm - katolicy robią dokładnie to samo. Krzywdzą się, ranią... ale przed Bogiem to już nie tak odważnie... nawet pamiętam z dzieciństwa taką małą błahostkę powtarzaną przez ludzi, że obiecać można ale przysięgać to już zupełnie co innego i lepiej tego nie robić, bo nigdy nie wiadomo jak życie się potoczy.

Jaka by nie była religia - ludzie nie są święci, a coraz częściej i świadomiej odczuwają niesprawiedliwości klasowe i społeczne, które powodują, że patrzą na siebie wilkiem, że ich oczy zachodzą mgłą upartości i nienawiści.
A chyba dobrze, że są jeszcze Bogobojni ludzie, którzy choćby w ostatnim momencie się zatrzymają.
W końcu przecież mogłaby być tak wyrachowana, żeby przysięgnąć... wtedy byłoby to dopiero porąbane... bo nawet z Boga nic by sobie nie robiła.

I jest to tylko moje przemyślenie, w którym próbuję to zrozumieć... sama będąc w takim kraju odległym religijnie i kulturowo - słysząc i widząc ich modły - z jednej strony czułam przerażenie i strach i jakiś taki obłęd, z drugiej zaś podziwiałam ich za to oddanie, bo w naszej kulturze hołd oddajemy pieniążkom i wzorcom kształtowanym przez media... coraz bardziej, coraz częściej.

boolion

ale scena pozniej, kiedy syn rozkleja sie myjac ojca jest bezbledna

ocenił(a) film na 9
boolion

Ale z ciebie hipokryta. Krytykujesz islam, gdy chrześcijanie są o wiele większymi grzesznikami i
mają konsumpcyjny, próżny styl życia. I gdzie są niby wartościowsi mężczyźni i kobiety ?

ocenił(a) film na 8
boolion

abstrachujac od tego swietnego filmu draznia mnie wypowiedzi typu "jak porąbana jest ta religia" na temat islamu. majac taki poglad kazda religia powinna byc "poraba". a chrzescijanie to lepsi, bo klamia do konca. jak juz zaczna to nawet na swoje Słowo Boże, najswietsza ksiege bez mrugniecia oka klamia. to jest normalne, nie porabane? nie religia, tylko ludzie moga byc lub nie byc "porabani"

użytkownik usunięty
ml_Leake

Tylko czekałam na to, aż znajdę tutaj komentarz krytykujący islam. Jestem natomiast bardzo pozytywnie zaskoczona tym, ilu Polaków potrafi jeszcze racjonalnie myśleć. Chapeau bas. Powiem szczerze, że trochę mi przykro, że Naader (i, w domyśle, jego rodzina) został jednoznacznie przedstawiony jako osoba niewierząca, bo w dzisiejszym świecie przydałaby się wiadomość prosto od zdolnego irańskiego reżysera, że takija w rozumieniu polskich narodowców jest bzdurą, a muzułmanie nie trenują na swoich żonach do gali MMA. Ten film niestety trochę jakby ten stereotyp powiela. To znaczy - chciałabym, żeby Naader był myślącym muzułmaninem, tak jak wielu realnie istniejących. Zgadzam się oczywiście z tym wszystkim, co już padło powyżej, a do tego chciałabym zauważyć, że w rozumowaniu użytkownika o nazwie "boolion" islam pozwala kłamać, krzywdzić, tylko nie krzywoprzysięgać. No nie bardzo i trochę to nawet nie ma sensu, bo gdyby tak było, to Razieh by przecież na ten Koran przysięgła. W sensie... To serio nie ma sensu. Film, moim zdaniem, ukazuje raczej różnicę pomiędzy rodzinami o różnych poziomach:
a) edukacji - oraz to jak łatwo manipulować osobami niewykształconymi;
b) majętności - oraz to co ludzie potrafią zrobić dla pieniędzy.
Religia jest tutaj jedynie dobrym podłożem, bo często ludzie o braku umiejętności samodzielnego myślenia albo dają sobie wmówić, że 2+2=5 (bo, jeżeli nie wiesz, interpretacji Koranu są miliony), albo usprawiedliwiają religią swoje niecne czyny, przekształcając słowa Świętej Księgi, tak aby pasowały do ich obecnej sytuacji. Polecam zapoznać się zarówno z Koranem, jak i z Biblią (a jeżeli trzeba będzie, to nawet z Torą), zanim po raz kolejny zaczniesz swoje przemyślenia na temat moralności muzułmanów.
Co do samego filmu (chociaż wcześniej też, jakby nie patrzeć, odnosiłam się do filmu) nie mam już nic do powiedzenia - rysiozklanu podsumował wszystko w niepozostawiający wątpliwości sposób. Nie dodałam jeszcze, co prawda, oceny i nie będzie to raczej dziesiątka (nie tylko ze względu na to, co napisałam powyżej), ale dostrzegam wszelkie zalety filmu i boli mnie serduszko, że trzeba było w ogóle tłumaczyć, czym "Rozstanie" różni się od telewizyjnych paradokumentów. Oj, smutno na tym naszym Filmwebie, smutno...

użytkownik usunięty

Powinnam była osadzić moją odpowiedź w innym miejscu, ale skoro już jest tu, gdzie jest, to stwierdziłam, że narobię jeszcze więcej bałaganu i dodam kolejną, bo kilka przemyśleń mi się jeszcze nasunęło. Często czytam, że żyjemy w kraju tak odległym religijnie od krajów muzułmańskich. Mit. Odległym kulturowo, jeżeli już. To, że religia jest tam często odczytywana w taki, a nie inny sposób, zależy od kultury, w jakiej wyrosła. I o ile religia oczywiście składa się na kulturę, to nie zapominajmy, że dylemat: "jajko czy kura" jest tutaj redundantny (por. islam w krajach arabskich i w krajach indyjskich, w ogóle we wszystkich muzułmańskich krajach z osobna, weź też pod uwagę, że większość elementów, które tworzą w Twojej głowie stereotypowy, pejoratywny obraz islamu, w hinudistycznym społeczeństwie Indii ma się często znacznie lepiej niż wśród muzułmanów). A i kulturę Iranu trudno mi znowu usytuować na przeciwnym biegunie w stosunku do naszej, polskiej. Druga sprawa - już znacznie bliżej filmu - rysiozklanu zapomniał o tym, jak niesamowicie "Rozstanie" trzymało w napięciu aż do samego końca. I chociaż była już o tym mowa, to nie mogłam się powstrzymać, żeby o tym nie wspomnieć - bo to jest właśnie to, co tworzy wspaniałość tego filmu; to że film, którego fabułę możemy zawrzeć w dwóch zdaniach (i to nie takiej długości, jakiej ja jestem skłonna je tworzyć), ani na sekundę nie pozwala nam oderwać wzroku od ekranu (bynajmniej nie dlatego, że dopiero w ostatnich minutach dowiadujemy się czegoś, co pozwala nam odczytywać całą tę sytuację w zupełnie inny sposób).

ocenił(a) film na 6
ml_Leake

@ml_Leake, każda religia jest chora. Szczególnie dla ateistów, bo nie rozumieją i zrozumieć nie chcą.

Jeżeli chodzi o to czy islam jest zły, dobry czy nijaki to nie wiem komu wierzyć. W mediach przedstawiani są jako terroryści, zamachowcy, mordercy. Rozmawiając z kilkoma zaprzeczali temu, mówiąc, że nie wszyscy tacy są, a meda pokazują tylko tych wyrzutków, których oni sami się wyrzekają.

Jakby ludzie nie mieszali religii z polityką i zamachami to sprawa byłaby prostsza. Skazywani powinne być jednostki, które wg. prawa dokonały przestępstwa. Obwinianie za te przestępstwa całych narodów, religii czy nacji jest powrotem do lat '20 ubiegłego wieku, kedy to Żydzi i marksiści byli obwiniani o wszystko.

ocenił(a) film na 10
rysiozklanu

brawo rysiek, wreszcie jakaś dobra wypowiedź. Nie ma co sie przejmować trollami na forach, dużo ludzi jednak zauważyło sens tego filmu. Mógłbyś recenzje pisać, bo naprawdę świetnie podsumowałeś całą wymowność i przekaz filmu

ocenił(a) film na 10
rysiozklanu

Film genialny. Miło że są inni ludzie, którzy też tak uważają. :-)

ocenił(a) film na 7
rysiozklanu

świetna recenzja:)

ocenił(a) film na 8
rysiozklanu

Piękna i trafna recenzja. Oglądałam ten film wczoraj na Canal+ zupełnie przypadkiem i naprawdę mnie poruszył. Pokazuje jak złożone i trudne do jednoznacznej moralnej oceny są ludzkie wybory i decyzje. Jak dalekie od czarno- białego schematu jest życie.

ocenił(a) film na 9
rysiozklanu

Uwielbiam filmy po których obejrzeniu mam ochotę na chwilę podumania w ciszy nad ich przekazem. „Rozstanie” sprawiło, że ta chwila trwała nieco dłużej. Bez wątpienia urzekający film, pięknem prostoty, szczerością postaci, nieoczywistymi porównaniami, sposobami ukazania kwestii religijnych.. Zresztą sama Holland powiedziała „że przegrała z naprawdę dobrym filmem a nie z jakąś idiotyczną wydmuszką (mając na myśli „Artystę”). Trudno się nie zgodzić, Oskar jak najbardziej zasłużony.
Właściwie czytając tutejsze wypowiedzi mam wrażenie jakby ktoś już przelał moje myśli na ekran komputera. Dla mnie najpiękniejsze w tym filmie jest to, że pokazuje jak drobne kłamstewko, przeinaczenie, ludzki upór, duma, wiara może nakręcić całą spiralę niepożądanych zdarzeń, które niespodziewanie niszczą, w tym przypadku dwie rodziny. Nic tylko wyciągać wnioski i przekładać na własne życie, które często, na własne życzenie sami sobie komplikujemy.
Piękna recenzja!

ocenił(a) film na 10
mooodlishka

wlasnie obejrzalam i zgadzam sie - to film po ktorym naprawde potrzeba czasu by dojsc do siebie. na szczescie mzoan wejsc tu i poczytac tez madre wypowiedzi ktore dojasniaja pewne kwestie. :)

jo_aotearoa

Jest jednak jakiś związek, że przy wymagających filmach są też bardziej wymagający widzowie, a co za tym idzie sensowniejsze komentarze. :] po takich filmach jak ten zawsze lubię sobie poczytać, jak inne osoby go zrozumiały, co dostrzegły. Każdy patrzy na pewne sytuacje i zdarzenia inaczej i dzięki takim filmom i wymianie poglądów, zawsze mam wrażenie, że i ja poszerzam swoje horyzonty. Dzięki za takie filmy.
pozdrawiam komentatorów.

ocenił(a) film na 3
rysiozklanu

genialnie to napisane i choć dostrzegłam te problemy, to i tak przytłacza mnie ten film ciągłym mówieniem, wolę te momenty zastepowac ciszą, a w Rozstaniu trajkotają jak najeci. nie ma muzyki. Oglądalam to jak wycinek z zycia dwóch róznych rodzin z Bliskiego Wschodu. wiec nudy i zadnych fajerwerków

ocenił(a) film na 8
rysiozklanu

Dodam jeszcze cichą, ale bardzo wyraźną obecność (udział) chorego ojca. Niby jest chory i nic nie rozumie, a jednak jednym spojrzeniem potrafi zatrzymać syna (scena u lekarza gdy ten ostatni chce pokazać siniaki na jego ciele).
I dzieci, dwie dziewczynki, o które wszyscy się troszczą, ale tak naprawdę nikt z nimi się nie liczy - piękna scena pod koniec filmu gdy dziewczynki spoglądają na siebie (tak bardzo dojrzale) w trakcie awantury dorosłych.

ocenił(a) film na 8
EK28

Utwafione w sedno, przejmująca zarówno spojrzenia/obecność ojca, jak i małej, 4-letniej dziewczynki. Świetny film.

ocenił(a) film na 8
rysiozklanu

W zasadzie to nie mam zastrzeżeń do twej wypowiedzi... a sam jako inteligentny człowiek za jakiego się mam mniej więcej na wskroś podczas projekcji jeszcze zozkminiałem kody zawarte w tym utworze... ale...

Nie zgodzę się do końca z tym, że tak drastycznie rozprawiłeś się (bo chyba jesteś mężczyzną sądząc po nicku... ale nigdy nic nie wiadomo... jednak przyjmijmy, że tak się będę do Ciebie zwracał @:-)) z powodem całej tej awantury czyli z tą ciężarną kobietą której imienia nie pomnę... o ile w ogóle było one przywołane w filmie. Otóż według mnie ona jest jednak największą ofiarą, jeśli można tak to ująć tej całej sytuacji, a w zasadzie okoliczności czy rzeczywistości w jakiej przyszło jej żyć. Rozdarta pomiędzy własnym fundamentalizmem religijnym chociaż w jakimś sensie narzuconym czy wymuszonym przez otoczenie (co nie znaczy iż nieświadomym, ale to dla mnie coś jak mohairowe berety na naszym, rodzimym gruncie - w takich a nie innych warunkach żyła od dziecka i przesiąkła tym środowiskiem nawet nie zdając sobie z tego sprawy... bo ona po prostu nie zna innego sposobu na życie... bo i skąd) raczej panicznym strachem przed reakcjami męża (co typowe dla w kulturze islamu, szczególnie w niższych warstwach społecznych --> mąż = król i władca... pan życia i śmierci), ale również miłością do niego (bo to wyraźnie jest ukazane choćby podczas przesłuchania gdzie sędzia zirytowany już wybuchami tego furiata nakazuje aresztować go na 3 dni) i w końcu również miłością do swych dzieci miota się pomiędzy tymi uczuciami i jak w greckiej tragedii nie ma żadnego dobrego rozwiązania dla niej, fatum niezmiennie jaką drogę by obrała doprowadzi ją do tej czy innej tragedii. Należy również wziąć pod uwagę, iż zapewne mało kto z Europejczyków jakimi jesteśmy, a może nawet nie samych europejczyków ale nie muzułmanów (chociaż pewnie co do Iranu to i część bardziej postępowych muzułmanów żyjących w innych krajach) orientuje się w niuansach ich "prawa". I celowo ten cudzysłów bo ja osobiście nie nazwałbym tego co zobaczyłem na filmie (ale znałem to z innych, dokumentalnych filmów) nawet parodią prawa. W tym kontekście nie wiemy co mogło by grozić tej kobiecie gdyby od samego początku przyznała jaka była prawda. U nas teraz strasznie popularne stało się "prześladowanie" osób, które ponoć dopuściły się zaniedbania w opiece nad dziećmi (a chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę jak wygląda prawdziwe życie i zgodnie z literą prawa to co druga jak nie każda matka w naszym kraju wcześniej czy później naraziłaby się na taki zarzut... a każdy tatuś odpowiadałby za molestowanie własnych dzieci @:-)). A biorąc pod uwagę absurdy kraju, w którym rozgrywa się akcja filmu jest wielce prawdopodobne, że władze mogłyby oskarżyć tę kobietę właśnie o doprowadzenie do śmierci własnego, nienarodzonego dziecka, mimo że żadnej jej winy w całym zajściu nie było.
Więc konstatując nie przypisywałbym tej kobiecie takich jednoznacznych intencji typu choćby wyłudzenie bo na dobrą sprawę nawet to sama kwestia pieniędzy nigdy nie wyszła ze strony "poszkodowanej" rodziny... to żona głównego bohatera na własną rękę rozpoczęła ten wątek. Nie widzę nic w zachowaniu kobiety o której się rozwodzę co wskazywałoby na jakąkolwiek premedytację. Tak jak wspomniałem miota się jak tylko może w zaistniałej sytuacji, a czy jest to irracjonalne czy nie to trudno mi ocenić bo nie znam warunków jakie panują w Iranie. Ale jakie by nie było jest determinowane przez porażający i paraliżujący (również racjonalne myślenie) strach!! Bo na tym jak mniemam opiera się cała egzystencja przynajmniej części islamskich kobiet!!

Wielka szkoda, ze całkowicie pominięto w filmie wątek domniemanej kradzieży bo to mogłoby diametralnie uprościć czy zmienić sytuację i pozwolić ewentualnie na jakieś bardziej jednoznaczne oceny zachowań wszystkich bohaterów tego "moralitetu" @:-). Chociaż i gdyby ta sprawa została jednoznacznie rozwiązana to nie mam żadnej pewności czy pokusiłbym się na jednoznaczne i radykalne "skazywanie" kogokolwiek.
Film jest dramatem i każda postać w nim przedstawiona ma taki właśnie wymiar, osobiście tak właśnie odbieram wszystkich bohaterów tego filmu, nie ma wygranych są tylko ofiary i każda poniosła mniejsze lub większe obrażenia po części z własnej winy, ale głównie determinowane przez rzeczywistość w jakiej przyszło im funkcjonować i kulturę w jakiej wyrośli

I jeszcze jedna konstatacja na sam koniec.
Oglądając ten film utwierdziłem się tylko w przekonaniu, że Europejczycy (a na pewno ich niemuzułmańska część), ale i inne światowe nacje, które może nieco eufemistycznie nazwę postępowymi czy bardziej rozwiniętymi cywilizacyjnie nigdy nie znajdą wspólnego języka z kulturą Islamu (Islamu nie tyle rozumianego przez pryzmat stricte religijny bo jak nie raz można usłyszeć w publikatorach znaczna część tego środowiska niejako odcina się od nazwijmy to "wypaczeń" utożsamianych z tą religią, ale kulturowy właśnie, z rzeczywistością i tradycją, zabobonami, stereotypami jakie istnieją w tej kulturze a które często nie mają żadnej podbudowy religijnej, ale jednak składają się na ogólne pojęcie kultury Islamu. Po prostu mnie jak i zapewne ogromnej rzeszy postronnych obserwatorów z tzw. "zachodu" czy jak to popularnie się ujmuje szczególnie na bliskim wschodzie członków "kultury zachodu" nie po drodze z tym co oferuje i co sobą reprezentuje tzw. kultura Islamu. Dzieli nas tak wiele i tak wiele można zarzucić z mego punktu widzenia "światu islamskiemu", że niekiedy myślę sobie że jedynie jakaś totalna anihilacja męskiej części przedstawicieli tego świata (islamskiego) mogłaby pobratać nas ze sobą. Bo mam coś więcej niż wrażenie, przekonanie graniczące z pewnością, że gdy większość reszty świata przez ostatnie jakieś 200~300 lat konsekwentnie parła do przodu w swym rozwoju cywilizacyjnym i społecznym przede wszystkim tak Islam (rozumiany nie jako stricte religia) na początku tej drogi się zatrzymał w wraz z upływem czasu pogrążał się w coraz większej afazji.

gandalfszalony

Co do sprawy kradzieży forsy wydaje mi się, że to żona, która odeszła wzięła te pieniądze.

ocenił(a) film na 10
TheNaturat_2

Tez tak myślę tylko dlaczego mąż w ,, sądzie " powiedział że brakowało tylko części kwoty a dokładnie tyle ile wynosiła pensja kobiety zatrudnionej do sprzątania ?

tedi39

Niestety już niewiele z filmu pamiętam.

rysiozklanu

wpis ujme w sposob nastepujacy: "Coś NIESAMOWITEGO"
a film rowniez NIESAMOWITY
jak to dobrze widziec, ze sa jeszcze ludzie NIESAMOWICI
dzieki Ci rysiozklanu

homonto

zapomnialbym dodac, ze spedzilem tam pare lat...

ocenił(a) film na 8
rysiozklanu

Film trzyma w napięciu do samego końca. Daje nam odpowiedź, że na sytuacje rozwodowe często nie ma prostych rozwiązań, a cierpią najmocniej Ci niewinni - czyli dzieci, które niejednokrotnie muszą podejmować ważne dla ich życia decyzje z którymi nie są w stanie sobie poradzić, bo jak tu wybrać pomiędzy mamą a tatą? Muszą kłamać dla dobra rodziców, a sami rodzice tracą tym samych w oczach dzieci swój autorytet. Gra aktorska wypada naturalnie. Widz czuje się jakby był cząstką wspólnego życia wszystkich postaci. Jednak, żeby nie było tak słodko to chciałbym zauważyć jedną rzecz, która nieco mi przeszkadzała podczas oglądania. Mianowicie portret psychologiczny Simin. Wydaje się być nieco naciągany. Nasza ANTYbohaterka w moim przekonaniu od początku wydaje się postępować w sposób nie logiczny i egoistyczny. Nawet córka dostrzega jej głupie postępowanie zostając z ojcem i przyznając mu w ten sposób rację. Rozumiem, że nie podoba jej się życie w Iranie. ponieważ jak dobrze wiemy kobiety w religii Islamskiej z reguły są traktowane jak przedmioty, nie mają nic do powiedzenia (co z resztą NIE zostało dobitnie ujęte w filmie, ale nie o ścisłości faktów rzeczywistych z filmowymi chcę mówić). Jak wszyscy dobrze wiemy związki mają to do siebie, że trzeba iść na kompromis. Czego Simin jak i jej mąż nie zwykli uskuteczniać. I o ile jej męża jestem w stanie zrozumieć (Mimo iż nie pałam miłością do radykalnych muzułmanów to ten został przedstawiony w filmie w sposób normalny), tak Simin nie mogę . Dla mnie to uosobienie typowej kobiety "księżniczki", której trzeba spełniać kaprysy, a jeśli się przeciwstawisz to zastosuje szantaż emocjonalny aby postawić na swoim. Jak bardzo wyrodnym trzeba być aby kazać mężowi zostawić swojego zniedołężniałego ojca chorego na altzheimera i wyjechać sobie w najlepsze za granice? Tylko dlatego bo cytuję "CHCE MIEĆ LEPSZE ŻYCIE". Rozumiem kobiecinka chce mieć lepszy komfort życia, ale jakoś 30+ lat przeżyła w swojej ojczyźnie i dała radę. Mąż z tego co było widać jakiś wyrodny nie był. Ba... można by powiedzieć że przykładny facet... z resztą nawet sama to przyznała. Jednym słowem DOBRY CZŁOWIEK. Co szkodziło jej przetrzymać jeszcze jakiś czas do śmierci staruszka? Przecież ten biedny człowiek pożyłby jeszcze najwyżej kilka lat i godnie umarł w gronie najbliższych. Przy okazji córka skończyła by spokojnie szkołę. I wtedy by wyjechali. No ale jednak w myśl naszej kochanej bohaterki "NIE BO NIE" - każdy logiczny argument traci moc przy takim postawieniu sprawy na ostrzu noża... Także w ogólnym zarysie hierarchia wartości naszej damulki wygląda tak: JA>RODZINA. Dlatego cały ten jej powód dla którego musi wyjechać jest dla mnie śmieszny, bo chyba nikt przy zdrowych zmysłach by się tak nie zachował, jednak przymrużając trochę oko na tą drobną powierzchowność reżysera, trzeba powiedzieć że jest to bardzo dobry, wciągający film

ocenił(a) film na 9
meshi

No to możemy sobie przybić pionę ;) Motywacje i reakcje Naadera, Razjeh oraz Hodjata jesteśmy w stanie doskonale zrozumieć i wiele im wybaczyć. Natomiast Simin w tym filmie jest przykładową antagonistką i sprawczynią całego ambarasu a wytłumaczenie, że chodzi o dobro dziecka to tylko wymówka ;)
Film genialny, pomimo tej powierzchowności reżysera jak to nazwałeś. No i jakby nie patrzeć, to konflikty w filmach czasami rodzą się z nielogicznych/pochopnych pobudek bohaterów ;)

ocenił(a) film na 9
rysiozklanu

Nie czytałem tematu, ale film jest super! Dla dojrzałych i inteligentnych odbiorców. Genialne role i scenariusz!
Niektórzy pewniej nie nadążą za filmem, bo ich zmysły nie są przyzwyczajone to łykania czegoś więcej niż masowej papki i super efektów specjalnych.

ocenił(a) film na 9
rysiozklanu

Śledzę forum Filmwebu dość dokładnie i prawdopodobnie jest to najlepszy temat września na całym portalu. Powinno się przyznawać wyróżnienia dla autorów takich postów. Sam bym tego lepiej nie ujął.

ocenił(a) film na 6
Robert_Sawyer

Dla mnie krowi placek chcecie przystroić fiołkami ....
Film tylko i wyłącznie ukazuję jak kobieta swoim durnym móżdżkiem doprowadza rodzinę do ruiny i to nie tylko swoją...
Za wszystkie niepowodzenia, przykrości, nieszczęścia odpowiada żona naszego bohatera.
Cały zbieg wydarzen jest konsekwencją jej pewności siebie i sromotnej porażki, z której chce wyjść pełną gębą , wypowiedziane zdania przez nią są zwykle zaczepne, oskarżające, etc.
Film od strony techniczej wygląda jak należy (według mnie)
Za to dam 6/10

ocenił(a) film na 8
Maverick0069

jezus maria widzisz i nie grzmisz, jesli Ty tak na serio.

ocenił(a) film na 6
ml_Leake

Prawda boli.

ocenił(a) film na 8
Maverick0069

gdzie ta prawda?

ocenił(a) film na 7
Maverick0069

Winna, bo nie chciała już siedzieć zamknięta w domu z dziadkiem chorym Alzheimera i mąż musiał poszukac dla niego opieki? Winna, bo pragnęła lepszego życia dla swojej rodziny? Winna, bo nie poddała się presji męża? Boże, bo za chore myslenie.
Zgodzę się tylko co do jednego - film nie jest arcydziełem. Choć sam temat jest już mocno ograny, to jest to bardzo dobrze zrobiony i zagrany film, interesujący i rzeczywiście trzymający w napięciu do ostatniej chwili. Wmawianie jednak komukolwiek, że jest to towar dla wąskiego grona tych inteligentnych odbiorców, to z lekka bufonada.

ocenił(a) film na 10
Robert_Sawyer

września 2012 ;)

ocenił(a) film na 9
rysiozklanu

Ale wtopa. Nie zwróciłem uwagi na rok.

ocenił(a) film na 6
rysiozklanu

A co zrobić z ludźmi, którzy widzą wszystko to, co wymieniłeś, i jeszcze dużo więcej i nadal ich nie zachwyca? Rozumiem, że taka moda teraz wśród kawiarnianych intelektualistów na zachwyty nad wszystkim, co nie europejskie i nie północnoamerykańskie. Jeśli zaś temat dotyka kultury islamskiej, to już ochom i achom nie ma końca. Jasne, motywacje postaci są uniwersalne, a i skojarzenia z Trudnymi Sprawami i spółką są uprawnione... Na marginesie: nie podoba mi się, gdy zwłaszcza ludzie o mocno pretensjonalnym guście obrażają ich zdaniem mniej wyrobionych widzów popularnych programów telewizyjnych.

ocenił(a) film na 9
schschfikation

Nic z nimi nie robić :) Każda sroka swój ogon chwali.

ocenił(a) film na 9
schschfikation

Najbardziej pretensjonalny post w temacie, jak na widza tak wymagającego kina (po pobieżnym prześledzeniu profilu) - wnioski na miarę przemądrzałego gimnazjalisty.

ocenił(a) film na 10
rysiozklanu

Znakomita recenzja. Również dałam filmowi 10 punktów, bo na tyle albo i na więcej zasłużył. "Co wiesz o Elly" również oglądałam. Interesuję się Iranem (zabijcie mnie!), więc bardzo chciałam ten film zobaczyć. Tym chętniej oglądam filmy produkcji irańskiej ;).

ocenił(a) film na 7
rysiozklanu

Widz nie dowiaduje się o innej możliwości 10 minut przed końcem filmu. Nie wiedzieliśmy nic o wypadku, ale wcześniej dostaliśmy kilka informacji o tym, że coś jest nie tak ze zdrowiem tej Pani.

ocenił(a) film na 10
rysiozklanu

Ciekawy tekst, ale jeden punkt (4) jest, zawiera - m.zd. - wiele nietrafnych stwierdzeń, wynikających chyba z ideologicznego nastawienia autora tekstu. Oto moje votum separatum:
"Zasadniczo główną osią dramatu jest nie tyle rozwód, co konflikt między dwiema rodzinami"
Film dotyczy wielu konfliktów czy też może wzajemnych, gwałtownych relacji: ojciec-córka (w rodzinie zamożniejszej), mąż-żona (w obu małżeństwach), mąż-korepetytorka, mąż-mąż (z obu małżeństw), żona-żona (z obu małżeństw) itd. Zasadniczy jest jednak konflikt mąż-żona (w małżeństwie zamożniejszym): od tego się zaczyna i na tym się kończy. M.zd. w ogóle nie można tutaj mówic o konflikcie między rodzinami, gdyż żadna z rodzin nie stanowi monolitu.

"Rozwodząca się para to osoby dobrze sytuowane, dla których wyznacznikiem postępowania jest własny rozum i sumienie".
To daleko idące uproszczenie. Bogatsze małżeństwo jest również religijne (pada nawet w filmie zdanie: "Myślisz, że Bóg, jest tylko Bogiem biedaków"). Co do rozumu i sumienia, które kieruje ich postępowaniem, to akurat nie dotyczy męża w momencie, gdy pchnął ciężarną kobietę i - m.zd. - nie dotyczy w ogóle jego żony, która zachowuje się egoistycznie i mało roztropnie. Porzuca męża w trudnej sytuacji i bez dobrego powodu (co doprowadza do całej tragedii), potem zbyt pochopnie go ocenia i poza jego plecami próbuje się dogadać z poszkodowaną.
"Dla odmiany kobieta która poroniła jest całkowicie sterowana przez nakazy i zakazy religijne".
Całkowita nieprawda. Na jej postępowanie olbrzymi wpływ mają inne osoby (jej mąż i paniczny strach przed nim, ale także jej miłość do niego oraz jej krewna, która nakłoniła ją do próby oszustwa) i te czynniki (a nie normy religijne) powodują, że fałszywie oskarżyła ona swojego pracodawcę. Nakazy religijne odgrywają w jej życiu pozytywna rolę. Co by było, gdyby nie lęk boży? Za namową krewnej i po części ze strachu przed mężem, a po części z miłości do niego wyłudziłaby ona od tego drugiego małżeństwa odszkodowanie.
"Większym problemem jest dla niej ryzyko że zgrzeszy, niż zostawienie chorego starca na kilka godzin w obsrranych
spodniach".
Tylko ktoś głęboko pogardzający religią może napisać takie zdanie nie dostrzegając, że dla ludzi religijnych są to wartości równoważne. "Obsrany starzec" od tego nie umrze, zaś norma religijna, którą musiała złamać myjąc go jest dla wyznawców islamu bardzo istotna. Ale warto też podkreślić, że mimo wątpliwości drążyła ona temat, zapytała osoby bardziej od niej doświadczone i rzetelnie przedstawiła im sytuację, nie po to, aby uzyskać potwierdzenie wymówki, tylko po to, aby uzyskać "dyspensę". A przecież, biorąc pod uwagę jej stan zdrowia (zagrożona ciąża) miała ona prawo nie przejmować się "obsranym starcem", gdyż opieka nad nim wiązała się z ryzykiem dla zdrowia jej dziecka.
"Kłamie - i to jest dla niej do zaakceptowania do momentu w którym po raz kolejny dzwoni na pogotowie religijne o poradę".
Sformułowanie "pogotowie religijne" jest kolejnym dowodem lekceważącego stosunku do religii "rysiazklanu". Mnie takie sformułowania bardzo rażą, bo nie są one neutralne. Podobnie, jak następujące po nim - "telefoniczni mędrcy". Zaś co do zarzutu kłamstwa - kto w tym filmie nie kłamie? Może jedynie mąż tej ciężarnej kobiety... (skądinąd postać raczej antypatyczna).
"Pęka tylko dlatego, bo boi się, że Allah za karę zrobi krzywdę jej małej córeczce. Tu i teraz na Ziemi. Nie dlatego że
kłamanie i wyłudzanie pieniędzy jest niemoralne, bo w takich kategoriach ona nie rozumuje".
Tak, "pęka", bo Boi się Boga. Za to żona w zamożniejszym małżeństwie, "kierująca się sumieniem i rozumem" nie "pęka" - podtrzymuje żądanie rozwodu, nawet, jeżeli w wyniku tego jej córka zostanie przy ojcu i będzie wychowywać się bez matki. Która z tych dwóch kobiet bardziej zasługuje na potępienie - ta, która będą w tragicznej sytuacji materialnej (nie ze swojej winy), próbuje zdobyć pieniądze nie do końcu uczciwie, ale przecież od ludzi, którzy mają pieniądze i pewną winę ponoszą (zatrudnili ciężarną kobietę do pracy, która była ponad jej siły a do poronienia nie doszło wskutek upadku ze schodów, ale wskutek potrącenia przez samochód, do czego doszło, gdy ciężarna kobieta starała się wywiązać z obowiązku opieki ponad jej siły).
Uważam, że "rysiozklanu" zbyt łatwo i zbyt surowo osądził kobietę i jej męża z ubogiej rodziny. To, co jest zaletą tego filmu, to rzetelne przedstawienie argumentów, które bronią każdego z bohaterów. Podobnie jak w filmie "Co wiesz o Elly" mamy tutaj prawdziwy moralny węzeł gordyjski, którego rozwikłanie wg prostego schematu religijny=zły jest daleko idącym spłyceniem.

ocenił(a) film na 10
rysiozklanu

bravo bravo i jeszcze raz obklaski
ręcami i nogami się podpisuję. Film jest świetny. Jeden z najlepszych jakie oglądałem ostatnio.

ocenił(a) film na 6
rysiozklanu

Różnicą między tym filmem a trudnymi sprawami (bez wielkich liter, bo nie zasługują) jest poziom aktorstwa (zasadnicza i ogromna) oraz skomplikowanie sytuacji.
800k to jest koszt takiej produkcji i nie wiem nad czym się tu rozwodzić. Dom zły kosztował podobnie a sfajczyli tam parę budynków. Wygórowane koszta filmów pędzone są przez gaże gwiazd, efekty specjalne i marketing. Dodaj do tego, że za te same pieniądze w Iranie możesz kupić pewnie ze 2 razy tyle co w Polsce (różnica w PKB) to ja bym powiedział, że był on całkiem drogi.
Czasem się skuszę na kino spoza głównego nurtu i jak specyficzne poczucie humoru z antypodów mi podchodzi tak irańskie dramaty już mniej. Mentalność ludzi skrzywionych przez religię jest mi niezrozumiała a islam ma ku temu szczególne ciągoty.
Odnośnie otwartego zakończenia. Ja zadecydowałem, że została z matką, nie chciał powiedzieć jaką decyzję podjęła przy ojcu (bo głównie jego widziała za wzór) oraz płacz wywołany tym, że go zostawia i poniekąd żalem, że uzmysłowiła sobie, iż nie ma na świecie ludzi idealnych. Przestałą być dzieckiem, stałą się kobietą. Ojciec wychował ją na osobę światłą, ale jednocześnie nie pozwala jej rozwinąć skrzydeł zagranicą (bo w Iranie raczej nie ma na to szans). Zostanie z ojcem nie wywołałby według mnie takich uczuć, szczególnie wiedząc, że matka i tak nie wyjedzie bez niej.
Brak muzyki to brak dodatkowego bodźca, który wzmaga emocję. Nie potrzebuję jej aby zrozumieć czy scena jest śmieszna czy tragiczna. Potrzebuję jej by wznieść się poza to co widzę. Dla mnie minusem jest to, ze brak jest w filmach efektów zapachowych, no ale do tego to już nie wiem jaki sprzęt by trzeba było mieć. Brak 3D w filmach mi nie wadzi. Z powodu dość specyficznej wady wzroku nie widzę stereoskopowo. Idąc twoim tokiem rozumowania równie dobrze moglibyśmy oglądać filmy nieme, no tam to aktorzy musieli się silić na pokazywanie emocji związanych z rolą.
Nie lubię filmów, gdzie wszystko kręci się wokół kłamstw, drażni mnie to niesamowicie. Dodatkowo w tym filmie zastosowano trochę chamską zagrywkę z ukazaniem pod koniec czegoś czego chyba nikt poza jasnowidzami się nie spodziewał. Osobiście zasłabnięcie w autobusie zrzuciłem na to, że kobieta w ciąży mocno się zdenerwowała zachowanie córki i tym, że zgubiła osobę którą miała się opiekować. Telefon do lekarza, później to tylko scena związana z sytuacją w której dostaje telefon do niego, coś na uwierzytelnienie jej stanu. A tu bum, potrącił ją samochód i gdyby o tym powiedziała całego tego zamieszania by nie było.

ocenił(a) film na 5
rysiozklanu

Och ile treści w tej "dobrej radzie" dla "tych co się nie znają ".. naprawdę oglądając jednym okiem każdy jest w stanie wychwycić te wszystkie rzeczy..tu "drugie dno" widoczne jest gołym okiem.. ten film jest nudny i nie jest niczym odkrywczym

użytkownik usunięty
rysiozklanu

Wszystko spoko ale nie musisz uwazac, ze osoby, ktorym film sie nie pdoobal, sa ulomne lub hejterami. Krytykujesz osoby, ktore film porownuja do "Trudnych spraw", by potem samemu porownywac roznice. Dla mnie film zasluguje na mocne 9/10 i bardzo mi sie podobal, przestanmy jednak popadac ze skrajnosci w skrajnosc i pietnowac tych, ktorzy maja inne zdanie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones