tylko, że w "Samotności" nie ma takiej siły wyrazu, nie jest tak sarkastycznie jak np u Bunuela (mam na myśli jego łabędzi śpiew - opus magnum); jest za to melodramatycznie, społecznie, a momentami kiczowato i niekonsekwentnie (zwłaszcza w drugiej połowie bohater zachowuje
się kretyńsko, ale nie towarzyszy temu odautorska ironiczna oprawa, o którą aż się prosi). Mimo wszystko jest tu wiele atutów: gra aktorska, zdjęcia, wyczucie dramatyczności, no i ta włoska specyfika - umiejętność artystycznego obserwowania rzeczywistości - taką, jaka ona jest