PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=102352}
5,6 135
ocen
5,6 10 1 135
Se sei vivo spara
powrót do forum filmu Se sei vivo spara

Goldfinger

użytkownik usunięty

Złoto wyzwala w ludziach to, co najgorsze. Zaślepieni żądzą wzbogacenia się gotowi są do najpotworniejszych czynów. Grunt żeby umieć to pokazać - Questi nie umiał. Zamiast spaghetti westernu dostajemy rozgotowane kluchy. Szkoda, bo historia dawała pole do popisu. Jeśli nie fabularnego to chociaż wizualnego.

Django (który Djangiem nie jest, ale że produkcja Corbucciego odniosła sukces to szkoda byłoby nie skorzystać z reklamy) w pierwszych minutach filmu wydostaje się ze swego grobu. Do zdrowia pomagają mu wrócić dwaj Indianie, którzy też przetapiają złoto bohatera na kule. Wchodzą głębiej niż ołowiane i przydadzą się do wyrównania rachunków. Nasz człowiek bez imienia dociera do niezbyt wesołego miasteczka w poszukiwaniu byłych wspólników, jednak większość z nich została już powieszona. A to nie koniec dziwnych zdarzeń jakie spotka na swej drodze w tym ponurym miejscu.

Brzmi jak klimatyczny, trzymający w napięciu film. Niestety trzeba zadowolić się jedynie posmakiem gotyckiej atmosfery. Owo miasteczko i jego mieszkańcy aż tak dziwni nie są - jeden facet trzyma żonę w zamknięciu, inny dysponuje oddziałem pedryli w czarnych ubrankach. To właściwie tyle. Resztę zachowań można spokojnie przypisać żądzy położenia swych łap na złocie. Z czym wiąże się pierwsza dobra scena - gdy lekarz operujący Oaksa stwierdza, że wyciągnięta z niego kula jest zrobiona ze złota, reszta ludzi niemal jak zombie rzuca się na nieszczęśnika by wyszarpać z ciała pozostałe pociski. Druga "złota" scena pojawia się w końcówce, więc nie będę jej zdradzał.

Film mógł być klimatycznym połączeniem westernu z horrorem, naszpikowanym symbolami, sporadycznym gore oraz niepokojącą atmosferą. Zmartwychwstanie, ukrzyżowanie, rozkopywanie grobów, pewna doza homoseksualizmu, gadająca papuga, złota amunicja, surrealizm itp. Niestety na przeszkodzie stanęły potworne dialogi, słaba gra aktorska, przeciętna muzyka i nieporadność reżysera, który nie potrafił tego wszystkiego w pełni wykorzystać.

Niektóre sceny wręcz zadziwiają. Na wieść że przyjezdni to bandyci wiozący duży ładunek złota, cale miasteczko rzuca się na nich w biały dzień, rozstrzeliwując i wieszając na środku ulicy. Jednak później nie mogą zabić głównego bohatera (człowiek znikąd, obcy) bo za dużo świadków... Jakich świadków? A samo polowanie na bandytów - kilkunastu ludzi goni i strzela do jednego gościa, który truchtem ucieka po bardzo szerokiej drodze. Nikt nie trafia.

Można usłyszeć, że to jeden z najbardziej brutalnych i mrocznych spaghetti westernów. E tam - ma swoje momenty, które jednak rozpływają się w niemal dwóch godzinach seansu. Nie mniej przemocy znajdziemy w co drugiej pozycji gatunku. Zauważalna jest jedynie dziwność, niepokojąca atmosfera tego przedsionku piekła. Może w rękach zdolniejszego reżysera...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones