Miałem duże oczekiwania co do tego spaghetti. W końcu nie na co dzień słyszy się określenia takie jak "western gotycki" albo "perła surrealistycznego westernu". Doceniam mroczną atmosferę i dziwaczny klimat filmu, ale do surrealistycznego mu daleko. Jest kilka faktycznie niepokojących scen (pierwsze spotkanie z mieszkańcami "unhappy place") i oryginalnych pomysłów (kowboje homoseksualiści), ale w gruncie rzeczy to typowy włoski western. Mamy tu mnóstwo przemocy, samotnego mściciela, chordę przeciwników i zażartą walkę o złoto. Początek trzyma poziom, motyw zmartwychwstania zapowiada coś wyjątkowego, ale potem jest coraz gorzej. Niewielki budżet nie gwarantuje nawet efektownego finału.
Całość oceniam na słabiutkie 6. Za kilka oryginalnych motywów, klimat i jak zwykle znakomitego Tomasa Miliana.