Film reklamowany jest jako film oparty w mniejszym lub większym stopniu na faktach, był taki morderca, i przez tyle lat był nieuchwytny, choć inteligencją nie grzeszył. Ja po obejrzeniu tego filmu mam jedną refleksję: jeśli tak wyglądają działania policji w takich sprawach to szczerze współczuje ofiarom.
Mimo, iż bardzo lubię francuskie filmy, na tym się wynudziłam jak mops, historia nie wciąga, nie zaciekawia, postaci policjantów wg mnie są niedopracowane, nijakie. To oczywiście moje subiektywne zdanie i nie wątpię, że film może się podobać.
-------MOŻLIWE SPOILERY------
Podzielam opinię. Zawsze mile wspominam i dobrze oceniam francuskie kryminały, mają to coś co wciąga - realizm i przenikliwość.
Wczoraj pokusiłam się o obejrzenie SK1 i szczerze, jestem rozczarowana. Na ostatnich 5 minutach usnęłam.
W moim odczuciu film został za bardzo podzielony i za dużo upchali w nim krótkich scen. Generalnie ciężko było mi się wkręcić w
całą historię. Miało być dramatycznie, ciężkie poszukiwania, długie śledztwo i w ogóle, a wyszło tak, że dostaliśmy ogromną rozpiętość
czasową, przeskoki od morderstwa do morderstwa, szybkie streszczenie jak zabił, za chwilę przerywnik z procesu, jakieś rozterki gliniarzy
w stylu "ojeje kto to może być", później znowu morderstwo, proces i tak w kółko. Zabrakło czasu przede wszystkim na zgłębienie pracy policji,
ich metod, zbierania dowodów itp.
Główny bohater też jakiś taki nieobecny, niby się przejmuje, niby brakuje mu wsparcia ze strony innych wydziałów,
a w gruncie rzeczy jego praca to kolejne wycinki w tym filmie, przez co kompletnie nie umiałam doszukać się w nim frustracji związanej z bezradnością
w ciągnącym się śledztwem.
Niestety w moim rankingu film trafił do działu nie polecam, nie wrócę do niego. Szkoda.
Mylisz się, w tej sprawie francuscy policjanci byli genialni, w porównaniu z inną sprawą seryjnego mordercy.
Nie pamiętam niestety tytułu bardzo dobrego filmu o tej sprawie. W skrócie, sprawca, włóczęga nożownik, był prze wiele lat bezkarny, bo francuskie przepisy nie przewidywały istnienia seryjnych morderców, szczególnie takich, którzy zabijali w różnych częściach kraju.
Aklekot, ja nie oceniam pracy policji, prawdziwej policji, która złapała prawdziwego mordercę. Oceniam jedynie jak zostało to pokazane w filmie i podtrzymuję moje zdanie, że policjanci pokazani są tak jak banda smerfów, co nie zmienia faktu, że w realnym świecie na pewno byli profesjonalistami, po prostu reżyser jakoś tego nie oddał. Pozdrawiam.
Tak szczerze, to miałem na myśli coś dokładnie przeciwnego :)
Wizerunek policji, przedstawiony w filmie, był zbyt pochlebny w stosunku do rzeczywistości.
Też mam takie wrażenie - pokazano wielkie zaangażowanie policjantów, emocjonalne wręcz przywiązanie do starych, nierozwiązanych spraw. Na ówczesnym etapie kryminologii po prostu ciężko było złapać sprawcę, który wybiera przypadkowe ofiary. W zasadzie musieliby go złapać na gorącym uczynku...