Myślałem że będzie naprawdę słabo, bo film zrobił klapę i miał wiele negatywnych opinii, może dlatego nie wydał mi się aż tak zły, po prostu miałem co do niego niskie wymagania. Na początku dosyć nudzi i powoli się rozkręca, ogólnie film jest za długi, gdyby był bardziej skompresowany w czasie może to by wpłynęło pozytywnie na jego odbiór wśród widzów. Fabuła wydaje się stworzona na siłę, hej, wrzucimy boginie które poważnie zagrożą głównym bohaterom i jakoś się to rozwinie, no więc w końcu film faktycznie z czasem robi się lepszy i im bliżej końca tym lepiej się go ogląda. Teksty które mają śmieszyć raczej nie śmieszą oprócz może jednej sceny z odczytywaniem pergaminu. Efekty specjalne są miejscami przeciętne, ale film nie był jakoś bardzo drogi jak na warunki hollywod, więc nie ma co się tu czepiać. Nowa obsada jest ok, Hellen Mirren i Lucy Liu standardowo wypadają dobrze (choć jednak antagonista z jedynki, grany przez Marka Stronga, wypadał znacznie lepiej), ale nie można tego powiedzieć o Rachel Zegler, pierwszy raz ją widziałem w filmie i mam wrażenie jakbym oglądał kolejną Kristen Stewart, tzn. cały czas widziałem u niej taki jeden wyraz twarzy, jakby w ogóle nie potrafiła zagrać emocji, co było dosyć irytujące jak tylko pojawiała się na ekranie (jeśli ma być nową gwiazdą kina to ja za taką podziękuję, jak na razie jednak występuje w samych klapach, pewnie nowa Śnieżka też takową będzie, może to ograniczy jej karierę). Ogólnie całość, pomimo minusów, wypada nieźle, choć może sama końcówka za bardzo przesadzona, tak jakby scenarzystom kazano ją dopisać bo planowano kontynuować przygody tego bohatera.