polecam poczytać coś o wpływie sytuacji, wpływie autorytetu, konformizmie i takich tam - rzeczywiście czytając/ oglądając relacje z takich wydarzeń pukamy się w głowę i myślimy "co za idioci" i "ja bym NA PEWNO tak nie zrobił/a"...Z dużym prawdopodobieństwem każda z osób uczestnicząca w tym wydarzeniu, w eksperymencie Miligrama, Zimbardo czy Asha (żeby tak rzucić klasyką ;)), gdyby jej opisać tę sytuację wyzwałaby uczestników od kretynów i zapewniła, że "no co jak co, ale ja to na pewno nie" :)

żeby było jeszcze śmieszniej nawet teraz mając o tym wszystkim wiedzę (taki kierunek) nadal sobie myślę "no ja to na pewno bym jakoś inaczej zareagowała", ale wiem też że te osoby poddające się sytuacji nie wyróżniają się jakoś pod względem inteligencji czy cech osobowości.

Szerzej o tym pisze Zimbardo w "Efekcie Lucyfera" (w tym również o tych wydarzeniach przedstawionych w filmie)

O eksperymencie Milgrama i Zimbardo uczyłam się na studiach, więc o nich wiem dość sporo, natomiast Ascha musiałam doczytać i uważam, że chyba mój (bardzo) kłótliwy charakter nie pozwoliłby mi siedzieć cicho. Całe życie wychodziłam z założenia, że człowiek nic nie musi - może ewentualnie chcieć (stąd zatargi z większością nauczycieli) dlatego dziwi mnie ilość ludzi, jaka dała się na to nabrać - przecież rozmowa telefoniczna trwała PARĘ GODZIN!! I tutaj nie mówię juz tylko o filmie, ale o całej tej sytuacji jaka miała miejsce. Poszukaj sobie na necie artykułów na temat tego dowcipnisia, który dzwonił. Wersja przedstawiona w filmie jest złagodzona przez producentów. Szok szok szok i jeszcze raz szok!

znaczy - znam wersję NIEFILMOWĄ (artykuły, rozdział w książce Zimbardo, gdzie jest to opisane, bo filmu nie widziałam :)) i wszystko to co wcześniej wymieniłam (eksperymenty) - bo maglowałam to w ramach studiów.

ALE: tak, rozumiem, że jesteś w szoku (ja też, chociaż jak mówię - omawiałam to dosyć dokładnie, mam jakąś tam wiedzę na ten temat - i co... i nadal mnie szokuje) i tak mnie też się wydaje, że no co jak co ale ja NA PEWNO bym tak nie zrobiła, zbuntowałabym się i w ogóle...no ale "tyle wiemy o sobie,
ile nas sprawdzono"

Odnosiłam się bardziej do tego, że wyzywanie ludzi, którzy się na to nabrali (z braku lepszego słowa) od idiotów (czyli jak domyślam się - niepełnosprytnych, z niską inteligencją) jest nieuprawnione w świetle eksperymentów i badań nt. temat.

:)

rozumiem, ale z racji tego, że "idiota" to termin medyczny pozwala mi on trzymać się moich racji:)

z tym, że "idiota" już nie funkcjonuje jako termin medyczny
no i jak już starałam się wytłumaczyć wyżej - osoby te nie były upośledzone umysłowo (co mogłoby jakoś uzasadnić użycie słowa "idiota" zgodnie z nieużywaną już klasyfikacją)

ale oczywiście możesz sobie idiotami w sensie potocznym rzucać do woli dając upust swoim emocjom (po obejrzeniu/przeczytaniu tych historii)

pozdrawiam

Ciekawa jestem jak eksperyment Milgrama wypadłby w Polsce? Czy też jesteśmy tak ulegli? Mam wrażenie, że raczej mocno niepokorni :)

Ciekawi mnie czy w jakimś innym kraju wydarzyła się taka historia

...mało tego chodziło o wyłudzenie odszkodaowania od mcdonalda (dostali ileś milionów), a nie o naiwność amerykanów, ale wy oczywiście wiecie najlepiej :P

moze ty się masturbowałaś bo ja nie
znam do tego celu lepsze filmy jesli będę potrzebował