Film mnie oczarował. Jest to taka niezwykła opowieść, która zachwyca. Dawno nie widziałem tak dobrej produkcji. Od początku do końca jest rewelacyjny. Bardzo dobrze został wykonany. Najbardziej spodobała mi się przemiana głównego bohatera. Początkowo nie wzbudzał mojej sympatii, jednak po pewnym czasie bardzo polubiłem tą postać.

Scenariusz także widać, że nie był pisany na kolanie. Widać, że scenarzyści poświęcili mu trochę czasu i wysiłku. Efekt wyszedł im rewelacyjny. Na plus jest także bardzo fajna, nastrojowa muzyka, która wpada w ucho. Podobnie jest z montażem, on także jest dobrze wykonany.

Zaleta jest także aktorstwo. Główny bohatera został świetnie wykreowany przez Scotta Mechlowicza. Aktor był naturalny jako arogancki gimnastyk i playboy, jak i w roli chłopaka, którego marzenia legną w gruzach, a mimo to stara się je spełnić. Aktor pokazał, że ma potencjał. Także na słowa pochwały zasłużył bezimienny staruszek, którego Dan nazywał Sokratesem. Ten aktor także zagrał bardzo dobrze. wzbudzał respekt i był tajemniczy. Nick Nolte i Scott Mechlowicz stworzyli zgrany duet.

Wadą jest kilka niejasności. Nie spodobał mi się fakt, iż nie dowiedziałem się jak ma naprawdę na imię starszy pan i to jakim cudem znalazł się na dachu (na początku filmu). poza tym nie mam zastrzeżeń.

W trakcie seansu łzy napływały mi do oczu i miałem ciarki na plecach. Gdy zaczęły lecieć napisy końcowe także miałem ciarki, czyli jak zawsze po bardzo dobrym seansie.

Film magiczny. 9/10. Jak na razie najlepszy film jaki widziałem w 2015 roku. Gorąco polecam!