Nie rozumiem skąd taka wysoka ocena. Jak dla mnie dramat na sile i do tego mega kiepskie aktorstwo. Gra Smitha woła o pomste do nieba, aktor jednej miny srającego kota. Nie polecam
O pomstę do nieba to woła Twój płytki komentarz. Dramat na siłę? Facet stracił żonę, spowodował śmierć 7 osób to jest dramat na siłę? Aktor jednej miny, srającego kota ? Gdyby nie Twój nick monisia, co sugeruje dziewczynę, powiedział bym, że jesteś zwykłym ignorantem i to małoletnim.
mam 25 lat wiec nie jestem małoletnia:) wyrazam swoje zdanie, dla mnie film jest po prostu słaby a Ty masz prawo miec inne zdanie:) pozdrawiam
Po prostu Smith w tej roli mnie nie przekonał, jego gra polegała na jednej zbolałej minie. Irytował mnie przez caly seans. Jestem wielbicielką dramatów i po tym filmie spodziewałam się dużo ale zawiodłam się strasznie. Mało prawdziwy...Ktoś ujął ten obraz określeniem "orgia zbolałych min" i to w 100% oddaje moj stosunek do tego obrazu. Uwazam ze do swietnych dramatów np. One day duzo mu brakuje pozdrawiam.
"orgia zbolałych min" dobrze napisane.Zresztą mnie również wnerwiał pierwszoplanowy aktor tego filmu przez co też wysokiej średniej nie rozumiem tym bardziej że warte uwagi jest tylko zakończenie.
masz rację, ja również w podobny sposób wyraziłem swoje zdanie :) A Smith, mnie w niektórych momentach rozwalał swoją bezradnością i aktorską indolencją.
"One day" nazywasz świetnym dramatem? ahahah ha ha ha heeeh : ] w filmie przedstawiony jest prosty schemat: dziewczyna i chłopak, przez wiele lat nie mogą być razem, później (och jakie to nie przewidywalne) są razem i jest wielka love, a potem żeby
dodać więcej melodramatyzmu, smutne zakończenie. Jak dla mnie ten temat jest już temat wyczerpany i nudny. Natomiast jeśli chodzi o "Siedem dusz", nie twierdzę, że ten film to arcydzieło, ale wybija się swoją fabułą spośród innych dramatów...
może pomińmy w tej dyskusji, "one Day", bo te filmy (choć dramaty) różnią się od siebie. No, może i wybija się fabuła,która jednak jest zbyt bajkowa, to jest troszkę zbyt sztuczne + Smith, i wyszedł film średni. heeh :]
Podzielam zdanie że film jest słaby, sama historia nie jest zła , ale zagrany i wyreżyserowany jest słabo i miałko nie rozumiem skąd taka wysoka ocena obejrzenie tego filmu przeze mnie to strata czasu.
To nie trać czasu na dramaty, a oglądaj dalej komedie i seriale, to są zapewne ambitne produkcje ;) Pozdrawiam
monisia233 zgodzę się z treścią Twojego posta, ta wstrząsająca historia jakoś mnie nie wzruszyła, i mina zszokowanego, przymulonego głównego bohatera (ciagle ta sama) tez mnie irytowała.
Ludzie, przeciez innym tez giną najbliżsi, przytrafiają się tragiczne historie i nie mają 24/h, 7dni w tygodniu tego samego wyrazu twarzy, mimo szczerego bólu w środku. Gra aktorska Smitha mimo mojej sympatii do niego w tym filmie była poniżej przeciętnej (tak jak cały film)
Tak, to prawda że jego mimika twarzy jest żadna. A cała historia byłaby bardziej zjadliwa, gdyby bohater został pozbawiony (oh, aleot cudowne) tego sztucznego heroizmu, który był za "słodki".
Może pora uzasadnić? Jak dla mnie film jest dobry. Nie jest jakiś specjalnie górnolotny, zawiera prostą historię wspaniałego człowieka ale przez to dość nierealna. A sama końcówka naciągana. SPOILER. Nawet leżąc w lodzie sądze że jad zrobiłbvy swoje i narządy nie nadawałyby się do przeszczepów.
Mam dokładnie to samo zdanie, ta zbolała mina Smitha jakby miał sraczkę.Takie miałkie na siłę.Zresztą co on wogóle wyprawiał Boga z siebie robił?
Tak czytam i czytam, i nie wiem czy mają mi ręce opaść, czy mam kupić broń palną... "dramat na siłę", "sztuczny heroizm, który był za słodki", "Boga z siebie robił?" - ten film jest nierealny właśnie przez tak zubożałych emocjonalnie współczesnych człowieczków. Posrany ten XXI wiek. Proponuję Wam mały eksperyment: przez własną nieuwagę, drobne rozproszenie zabijcie siedem osób, w tym ukochaną osobę i zobaczymy, jakie będą Wasze odczucia i czy będziecie mieć minę, która nie będzie dla was "zbolała" i "miałka"... Po takim zdarzeniu naturalnym mechanizmem są myśli samobójcze. Tutaj bohater nie chce, żeby jego śmierć była "pusta". Chce pomóc innym, żeby uspokoić sumienie, na swój sposób zadośćuczynić swój czyn, pomimo pełnej świadomości, że przecież tamtym ludziom życia nie wróci... Monisia223 - dojrzałość nie zależy od wieku, więc nie ma się co chełpić dwudziestoma pięcioma latami. TomHanks - cóż, może "Siedem Dusz" nie jest równie wybitnym dziełem, co oceniany przez Ciebie na 10 "Titanic"... Pooomen - muszę zgodzić się z Twoją celną opinią.
tak, dobrze to podsumowałeś. wszystko się zgadza... ale film z tego wyszedł po prostu średniawy a i główny aktor moim zdaniem nie sprawdził się w tej roli.
A mnie się wydaje, że znajdujecie heroizm i boskość trochę na siłę. Według mnie koleś po prostu popadł w psychozę. Ześwirował. Te jego uczynki to jedynie kiepska "próba" naprawienia/zadośćuczynienia za zabicie 7 osób. Nie jest to próba zrobienia prawdziwego dobra a jedynie sposób na zrealizowanie długo oczekiwanego planu samobójstwa. Jednakże zabicia się w ten sposób, aby się organy nie zmarnowały... On wygląda na człowieka zniecierpliwionego poszukiwaniem odpowiednich osób (biorców), zmęczonego życiem. Chce jak najszybciej z sobą skończyć. Nie jest dobry, bo niepotrzebnie zamieszał w głowie dziewczynie.
O matko, heroizm na siłę... Weź oddaj płuco, wątrobę, szpik, oczy i serce. Na pewno nikt w tej postawie nie znajdzie nic heroicznego. Dokładnie tak, jak powiedział puerulus - oglądasz i wiesz, że chore społeczeństwo powie 'nierealny, nudny, głupia mina Smitha'.
W ogóle nie rozumiem Twojego zażenowania. To był plan, odkupienie win, nie zadna psychoza. Chciał, żeby jego śmierć nie była daremna-jego narządy nie trafiły w rece bezuczuciowych s*urwysynów. Wszyscy mówicie tak, jakby dopadła was jakaś zbiorowa znieczulica-to ma do tego jego mina, to co on miał zrobić, miał się od połowy filmu uśmiechać, dla odmiany, żeby nie było nudno? Zabił 7 osób. Może okreslenie 'ześwirował' jest w jakimś stopniu trafne, kto by nie oszalał po czymś takim. Nie wiem, może to ja jestem przewrażliwiona. Od połowy filmu nie mogłam przestać beczeć, a nie zdarza mi się to często. Ten film rozwala totalnie, ból Tima/Bena czuję, jakby był moim własnym, i nie moge znieść tego, co na końcu się wydarzy.
Co za facet, taka wrazliwość, nie musi nic mówić, i tak wyczuwasz jego mądrość, dobroć. Dziewczynie faktycznie w głowie namieszał, ale wcale nie chciał się zabijać, długo walczył ze sobą, był u tej doktor, szukał nadziei. Ale wiedział jakie to dla niej ważne, jak bardzo chce żyć. Sztywna to ona była, na końcu, gdzie dramat i rozpacz? To był jej ukochany mężczyzna...
W pełni się zgadzam. Reszta to płytkie komentarze, gdyż ludzie oceniają filmy typu Titanic oraz American Pie na 10/10, a potem rodzi się nam takie niedorozwinięte społeczeństwo. I to właśnie ta reszta dysmózgów woła o pomstę do niebios, a nie my. Dobrze, że jednak na tym filmwebie jest kilkoro wrażliwych, mądrych i empatycznych indywidualistów, jak: neuvieme, puerulus, haturi, nelina oraz ByTheWay_filmaniak - pozdrawiam Was :)
bardzo płytko oceniasz innych... wsadzasz do szuflady z titanickiem i american pie. żaden z tych gniotów nie dostał ode mnie 10/10 a jednak odważyłam się skrytykować siedem dusz. hmmm na pewno jestem bezduszna ;) po prostu uważam, że jest kiepsko zrobiony, strasznie nudny a do tego Will Smith nie sprawdza się w tej roli.
Zupełnie się rozminęliśmy z komentarzami. Nie wytłumaczysz mi, że oddanie organów będąc "żywym trupem" to heroizm ponad miarę. Dla mnie ten film jest głęboki, bo pokazuje faceta u kresu. Żywego trupa. Samobójcę skrzętnie realizującego swój plan (dzwoni do Ezr'y na długo przed poznaniem Emili). To ludzie, którzy widzą tylko i wyłącznie jego dobre uczynki uważają film za płytki wyciskacz łez. Ja zwracam uwagę na fakt, że historia Tima jest dużo bardziej skomplikowana. To Tim w romantycznej atmosferze mówi do Emili, że nie może jej już dłużej okłamywać i choć później pyta lekarki jakie są szanse, to w rzeczywistości i tak nic to nie zmienia. Pragnienie śmierci jest silniejsze od niespodziewanej miłości, która go spotkała. Uczucie dodaje dramaturgii i komplikuje plan Tima, ale go nie zmienia. Film jest głęboki i dobry, ale Tim już nie.
O i tu morpi też mamy podobne zdanie , według mnie film miał duży potencjał ale Smith go poprostu popsuł , a co do wypowiedzi pana marvela007 ,nie oceniaj ludzi czarno biało.Ja lubię kazdy rodzaj kina byle był dobry.Lubię thrillery francuskie , horrory hiszpańskie, Dekalog Kieślowskiego czy komedie Bareji,Emocjonowałem się filmami z Van damem ale płakałem także na One Day, Nostalgii Anioła czy Miedzy Piekłem a Niebem.Na tym filmie nie płakałem a sądząc po historii , ocenie i miejscu na filmwebie powinienem.Zastanawiałem się dlaczego ten film mi nie uruchomił łez i doszedłem do wniosku że to przez Willa Smitha i tyle
Też tego nie rozumiem, film przeciętny i w założeniach i w wykonaniu. 89 miejsce w rankingu najlepszych filmów wszechczasów na filmwebie, to jakaś totalna porażka użytkowników tego portalu.
To ja Ci powiem że ta Twoja "drogówka" oceniona na 8 jest bardzo kiepska i prymitywna ;P Pozdrawiam.