Pod takim właśnie tytułem poznałem ten film Alana J.Pakuli. Film pochodzi z 1988 roku.
To kameralny dramat psychologiczny o dwóch braciach, którzy rozpaczliwie szukają miłości, ciepła i zrozumienia. Bracia / Matthew Modine i Kevin Anderson/ zamieszkują samotnie w ruderze. Pewnego dnia pojawia się elegancki dżentelmen / Albert Finney/ i zakłóca dotychczasowy tryb życia młodych mężczyzn. Pod jego wpływem zmiena się ich życie i ich tożsamość . Tajemniczy gość to jednak tylko gangster ukrywający się przed zemstą kompanów. Manipulowanie braćmi ma mu początkowo tylko sprzyjać w skutecznym azylu. Chłopcy reagują jednak bardzo spontanicznie, jak przystało na ich wiek i warunki w jakich przyszło im żyć i dorastać. Taka konfrontacja między życiowym wygą, a ufnymi acz szczerymi w swych myślach i uczuciach młodymi mężczyznami, pozbawionymi życiowych wzorców, musi doprowadzić do dramatu.
no wlasnie, a ciekawie nie jest. film jest ostro porabany. glowny bohater jest zlodziejem- psycholem, znecajacym sie nad swoim uposledzonym bratem. akcje i dialogi w filmie sa zupelnie nierealistyczne. jak dla mnie za ciezki film, chociaz trzeba przyznac, ze niektore z tych chorych akcji i dialogow jest nawet zabawna, jak np.poczatkowa scena z facetem w parku. naprawde mnie rozbawila i dlatego nie przelaczylam filmu, potem bylo juz gorzej.
chociaz pewnie to dziwactwo spowoduje, ze film znajdzie swoich zwolennikow.
ode mnie 3/10