Wiele lat temu kiedy obejrzałem go w TVP zakochałem się w Caroline a tym samym w Marisie Tomei. I tak mi trochę zostało do dzisiaj. Moim skromnym zdaniem to właśnie za tę rolę dał bym jej Oskara. Postać Caroline jest uosobieniem czułości, ciepła, kobiecości. Z kobietą taką jak Ona wszystko było by możliwe. Nawet gdyby miał nastąpić koniec świata zamknął bym oczy z uśmiechem na ustach. Po chwilach z Nią spędzonych niczego więcej do szczęścia bym nie potrzebował. Dla tych kilku chwil oddał bym wszystko...
Powiedziałeś dokładnie to co ja chciałbym powiedzieć.Zobaczyłem ten film na VHSie w 94 albo 95 roku...i do dziś go kocham.
Wstyd sie przyznać ale dopiero wczoraj czyli 24 lata po premierze zobaczylem ten film. Calkiem dobra i udana produkcja i chyba najlepsza rola w karierze Tomei. Dziwie sie ze za tak swietna wrecz magnetyczna role nie dostala Oscara i Globa ba wstyd ze nie dostala nawet nominacji!!!!
Co jakiś czas lukam, żeby przekonać się, czy nie tylko ja mam ją cały czas przed oczyma :)