Oceniam na dobry, ale mam kilka "ale".
Minusy:
- trochę za długi,
- złol nie przypadł mi do gustu, zbyt sztuczny (gra aktorska),
- scena ze złolem w barze zupełnie bez sensu. Rozumiem, że twórcy chcieli dzięki niej wyjaśnić jego motywy, ale bez przesady, nie w takim wykonaniu,
- tłumaczenie (przynajmniej w Cinema City) napisów jest trochę za lekkie, oryginalne słowa bywały czasami mocniejsze,
- w niektórych scenach (np z MJ) za bardzo widać CGI (choć może w tych scenach o to chodziło?),
- w niektórych scenach pajączek wyglądał jak wyjęty z gry. Świetnie to wyglądało, ale zupełnie nierealistycznie - CGI
- ta May.. :/
- MJ, aktorka jednej miny
- druga połowa filmu jest słabsza od pierwszej,
Plusy:
- ogólne efekty specjalne,
- teksty większości bohaterów,
- dobrze, że dodano wątek pewnej parki, film zyskał na elementach komediowych,
- pierwsza połowa filmu świetna,
- Led Zeppelin! ;)
- sceny po napisach (szczególnie ta po wszystkich napisach),
Film oczywiście kupię do swojej kolekcji, ale coś w MCU chyba powoli się kończy.
Rozumiem, że chodzi o 2. scenę. Nick Fury i Maria Hill nie byli sobą, tylko Scrullami (o ile dobrze kojarzę, to tą parką, która we wcześniejszym filmie wystąpiła). Fury odpoczywał sobie w ich bazie.
Mnie film też nie do końca się podobał. I zdecydowanie lepiej by było, gdyby wreszcie uśmiercili Michelle. Zgadzam się również co do tego, że druga połowa filmu była słabsza. Ale powiedz mi jedno, czego ty człowieku chcesz od May?!
W dobie wszechobecnej poprawności politycznej pozostaje się cieszyć, że tylko wiek jej zmienili a nie zrobili Afroamerykanką i lesbijką.
Nikt nie odmawia nowej May uroku. Po prostu, ciotka May z trylogii Raimiegi była bardziej w wieku tej komiksowej