up

Polecam obejrzeć film jeszcze raz.
W kolejnym filmie Spider-Man będzie "tym złym", przynajmniej dla ogółu społeczeństwa. I do tego wszyscy wiedzą kim jest, więc nie może się ukrywać jako Peter Parker.
Stark obwieścił światu, że jest superbohaterem - "I am Iron Man". Cały świat go kochał, poza jego wrogami oczywiście.

Rezultaty obu tych sytuacji będą całkiem odmienne, bo jedyne co je łączy, to sam fakt, że prawdziwa tożsamość została ujawniona. Cała reszta, cały kontekst, jest kompletnie inny.

Przecież Spidey od samego początku jak się pojawił jest samodzielną postacią, która jak mało kto rozwija się w MCU, właśnie tego mi brakuje u wielu innych postaci z tego uniwersum (może poza Starkiem i Thorem).
Koleś na samym początku, gdzie powinien być nastolatkiem i bohaterem najwyżej swojej dzielnicy, wbrew wszystkim doradcom (głównie Starkowi) chce być prawdziwym superbohaterem i ratować świat na równi z Avengersami nie zważając na to, że to za duże buty na niego. Stark i to co spaprał sprawy na początku (akcja z promem) uświadamiają mu, że nie dorósł do bycia pełnoprawnym Avengersem z czego pod koniec filmu rezygnuje. Dodatkowo wydarzenia z Infinity War i Endgame potęgują to przeświadczenie.

I teraz mamy Far from home:
Wszyscy oczekują, że będzie on zastępcą Starka i głównym obrońcą ziemi, a on sam czuje, że jeszcze do tego nie dorósł. On chce zostać jeszcze chwilę zwykłym nastolatkiem i być tylko "Friendly neighborhood Spider-man". Chce by ktoś inny zajął miejsce Starka, ktoś bardziej odpowiedni. By pod koniec filmu naprawdę do tej funkcji dorosnąć i wpaść w jeszcze większe kłopoty (został villainem i wszyscy wiedzą teraz kim jest).

Bardzo fajnie poprowadzona postać. Oczywiście przy filmach z pająkiem, trzeba wziąć poprawkę na to, do kogo są one skierowane. Mianowicie do młodszego odbiorcy, nastolatków, którzy mają wreszcie swojego bohatera, z którym mogą się utożsamiać.

Zastanawia mnie jeszcze fakt, sceny po napisach i jej konsekwencji. Jest to koncept, który raczej ma szansę przetrwać jeden, maks dwa filmy (o ile jakoś z tego nie wybrną). O ile zdradzenie tożsamości starka, czy Capa miało rację bytu, bo jeden jest bogaczem, który i tak siedział w swojej willi czy firmie i ma środki na to, żeby zabezpieczyć siebie i swoich bliskich, a drugi jest wojskowym, który i tak nie miał żadnej rodziny i nic do stracenia (poza innymi Avengersami i osobami z nimi związanymi), o tyle Parker wciąż jest nastolatkiem i musi chodzić do szkoły, a jego bliscy i przyjaciele, są z automatu na pierwszej linii frontu i stają się celem.

Czy przypadkiem nie oznacza to, że w następnym lub kolejnym filmie Parker nie podzieli losu Starka i nie zginie lub w jakiś inny sposób zniknie z radaru (wyjście takie, że pokazują Skrulli wyglądających jak Parker, żeby upozorować jego śmierc albo oczyścić, go z podejrzeń o bycie Spider-manem, byłoby leniwym i strasznie naciąganym rozwiązaniem), a jego miejsce zajmie Miles Morales?

Gdyby nie te zawirowania z prawami do postaci byłaby to dobra okazja do wprowadzenia Venoma. Oczywiście nie w takiej formie jak w filmie SM3. Wkurzony Parker do spółki z symbiontem robi rozpierduche w samoobronie. Do tego wątek komiksowy z May na celowniku i mamy niezła jatkę. Albo opcja 2 Parker walczy z Osbornem i ginie przed własnym domem jak w serii Ultimate. Ale mam nadzieję że na to się jeszcze nie zdecydują. Miles niech się na razie cieszy przestrzenią w animacji.