Bone Daddy to solidny straszak, który nie serwuje nic nowego dla gatunku, ale jest po prostu pewniakiem - solidną produkcją w gronie detektywistycznych horrorów / thrillerów o seryjnych mordercach.
Fabuła jest przemyślana i poukładana. Autorzy podstawiają nam kolejne tropy na to, kto może być mordercą, a ostateczny wybór jest dość zaskakujący. Poza tym gość faktycznie pasuje do swojej mrocznej roli.
Rutger Hauer jak zawsze świetnie sprawdza się w swojej roli. Choć taki "Split Second" w podobnych klimatach (i również z tym aktorem w roli głównej) był ciekawszy ze względu na świeższy styl. Tutaj klimat jest również bardzo mroczny, ale na pewno nie ma tak żywej akcji jak w wymienionym przeze mnie tytule. Przez to może się wydawać momentami nudnawy i przegadany.
Ja i tak cenię "Bone Daddy" za swoją solidność - ciekawą historię, bardzo fajnie zagrane postaci, porządny klimat i sporą dawkę napięcia w zakończeniu.
Moja ocena: 7/10.