Dokument o życiu i twórczości Stanleya Kubricka. Na jego temat wypowiadają się zarówno jego niegdysiejsi współpracownicy (w tym m.in. wywiady z Nicholsonem i McDowellem), jak i sławy współczesnego kina, takie jak Scorsese (czy on musi wepchnąć się do każdego tego typu przedsięwzięcia?), Allen, Alex Cox. Niby forma dosyć typowa, ale muszę przyznać, że ogląda się jednym tchem. Większość faktów była mi znana wcześniej, ale znajdzie się też garść przyjemnych ciekawostek. Grunt, że w trakcie seansu nie ma się poczucia, że oto mamy do czynienia z jakąś naprędce skleconą laurką, tym bardziej, że akurat kto jak kto, ale Kubrick zasługuje na coś naprawdę dużych rozmiarów. "Life in pictures" wpasowuje się gdzieś w niszę pomiędzy poprawnym dokumentem biograficznym przystępnym dla mas, a rzeczą dla pasjonatów. Mogli sobie jedynie odpuścić tego krytyka, który większość czasu poświęca na... obronę krytyków, którzy czepiali się twórcy "Odysei" przez całą jego karierę. To trochę tak, jakby posadzić przed kamerą Bormanna, żeby tłumaczył Żydom, że Hitler był tak naprawdę w porządku i kompletnie nie zrozumieli jego szlachetnych zamiarów. Niemniej - warto.