Obejrzałem tę produkcję Netflixa i szczerze to żałuje straconego czasu. O ile fabuła jest w porządku tak to w filmie są pewnie wydarzenia, które przedstawiają Afroamerykanów w super świetle, a białe postacie są wręcz komiczne, niezdarne itp. Nie mam problemów z oglądaniem filmów, gdzie antagonista/protagonista jest czarnego koloru skóry, bo takiego Luke Cage bardzo lubię. Tutaj przesadzili z przedstawieniem tej rasy jako najlepszej. Przykłady:

- Ugrupowanie czarnoskórych dziewczyn wraz z bohaterką, które stepują. OK, ale niech nie powtarzają co minutę, że to taniec ich przodków z Afryki.
- Przyjaciółka bohaterki to biała, brzydka i tępa laska, która jest wkurzająca swoim zachowaniem dla odbiorcy.
- Największy burdel z ugrupowań w szkole tworzą oczywiście białe dziewczyny. Bo tylko one cały czas imprezują. Same tępe laski. UWAGA, jest wśród nich jedna Afroamerykanka, ale ma gdzieś "swoje korzenie" po rozmowie z bohaterką. My byśmy nazwali ją jako tą normalną.
- Oczywiście dziewczyny nie umieją tańczyć, a jak już to pokazują taniec erotyczny.
- Dziewczyny też nie potrafią zbierać kasy, bo wydają i ciągną od ojca jednej z nich. Nie to co czarnoskóre dziewczyny, które same muszą wywalczyć pomagając przy tym ludziom i ble ble dalej.
- Chłopak bohaterki uczy się tradycji i zwyczajów Afryki. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem.
- Wątek miłosny bohaterki jest taki, że na końcu z białym zostali z przyjaciółmi, a wzięła sobie czarnoskórego.
- Dziekan to biały homoseksualista.
- Białe dziewczyny uczyły się stepowania i wyjechały na zawody. Tego uczyła ich bohaterka i robiła to, aby "wyprostować dziewczyny". Za to dostanie rekomendacje od dziekana na Harvard. Imprezę wygrała grupa czarnoskórych dziewczyn z ugrupowania bohaterki. Przedstawiciel konkursu wyjawia jednej z nich, że specjalnie namieszał w punktacji, aby białe nie wygrały. Nagle u przedstawicielki czarnoskórej włączył się tryb ALTRUIZM ON, gdzie wyjawia prawdę przed publicznością i dzielą się główna wygraną 100 tyś. baksów.