odnosze wrazenie, ze ogladalismy zupelnie rozne filmy. Wizjoner ? Gloryfikacja ? Ten film byl jednym wielkim atakiem na Jobsa, poczawszy od watku jego ojcostwa, poprzez sugerowanie, ze jest wspolodpowiedzialny za tragedie ludzkie w Foxconnie w Chinach, a konczac na unikaniu placenia podatkow i akcjach celem zatrzymywania pracownikow. No i jeszcze mowienie, ze Apple za Jobsa przestalo sie angazowac charytatywnie. Istny raj dla tropicieli teorii spiskowych i wrogow "wielkich korporacji".
Problem polega na tym, ze cala ta linia jest niewlasciwa, poniewaz Jobs nigdy nie aspirowal do bycia papiezem ani innym autorytetem moralnym. Byl przedsiebiorca, wspolautorem rewolucji teleinformatycznej, ktory mial swoje wady, problemy osobiste ale przeciez nie po tym powinnismy go oceniac...