próba przeniesienia realiów i mentalności Ameryki lat 40-tych (film na podstawie książki z 1940 roku) do czasów współczesnych. I o ile pierwsza połowa filmu zawiera w sobie świeże i przystające do aktualności spojrzenie na losy Biga, to już im dalej, tym jest gorzej. Nie do końca wiarygodny i w pewnym stopniu melodramatyczny zwrot akcji mógł być akceptowalny w powieści w pierwszej połowie XX wieku, ale nijak mi nie przystaje do osobowości współczesnego bohatera. A już motyw pieca węglowego (ci, co oglądali będą wiedzieć o co chodzi) jest mocno przestarzały.
Film chyba powinien mieć tytuł "Los przesądzony", jednak nie dostajemy wystarczająco wnikliwego uzasadnienia psychologicznego do tego, żeby w to naprawdę uwierzyć. Oczywiście jest w tym zawarta teza, że przez 80 lat tak naprawdę niewiele się zmieniło, ale reżyser mnie do tego nie przekonał.