Pomysł na zaskakujący zwrot akcji, był całkiem niezły, ale scenarzysta ufajnił go kolejnymi piruetami, a rys psychologiczny głównego bohatera tak "skomplikował", że nóż się w kieszeni otwiera, jak można być tak bezczelnym partaczem i jeszcze brać za to honorarium.
Film strasznie się wlecze, sugerując obietnicę czegoś wartościowego w rozstrzygnięciu. A rozstrzygnięcie jest totalnie wyciśnięte z d. przez co stanowi obelgę dla widza, który zmarnował prawie dwie godziny, aby dostać taki szajs.