Dwoje niezbyt rozgarniętych Litwinów - chłopak ze swoją dziewczyną, jadą na Ukrainie zawieźć pomoc humanitarną. Dlaczego niezbyt rozgarniętych? Bo to ludzie, którzy nie wykonali nawet minimum wysiłku by dowiedzieć się gdzie i po co tak właściwie mają jechać. To zdaje się ich kompletnie nie interesować. Chłopak, po wymianie zaledwie kilku zdań z kolegą, który proponuje mu ten wyjazd w jego zastępstwie, zgadza się. Nie pyta, nie docieka, nie obawia o swoje bezpieczeństwo. Dziewczyna, gdy słyszy, że jadą na Ukrainię nie pyta dosłownie o niv. Chwilę później zadaje pytanie czy zrobić herbatę.
Wyruszają i film zdaje się ciągnąć bez końca. Niepotrzebne dłużyzny, przeciągane sceny, które nic nie wnoszą do fabuły. Długa scena w hotelu, gdzie podczas picia alkoholu i rozmów o niczym nie dowiedujmey się praktycznie niczego o bohaterach. Dziewczyna przy pierwszej lepszej okazji zdradza chłopaka i idzie do łóżka z obcym mężczyzną - kompetnie nie wiem po co wpleciono tam ten wątek i czemu miał służyć.
Jadą dalej i błądzą, gubią się, okazuje się, że nie potrafią nawet czytać mapy. Dookoła robi coraz bardziej nieprzyjaźnie, pojawiają się żołnierze z karabinami, blokady na drodze, sprawdzanie dokumentów. Nie ma nawet jednej sceny, w której by się zawahali czy warto jechać dalej, czy nie jest to zbyt niebezpieczne. To zdaje się ich kompletnie nie obchodzić, co jest szokujące. Jednak nie opuszczało mnie poczucie, że to nie ludzie odważni, a po prostu głupi. W końcu dojeżdżają do linii frontu, gdzie chłopak ginie w możliwie najgłupszy sposób - "bo chciał popatrzeć", chciał zobaczyć wroga z kilkudzisięciu metrów. Robi zdjęcie telefonem i chwilę później ginie od kul.
Film jest długi i niemiłosiernie rozwleczony. Dłużyzny, ujęcia na pobocza, a przy tym wszystkim zero refleksji nad czymkolwiek. Konfilkt zbrojny pełni jedynie rolę tła, poza kilkoma krótkimi rozmowani z żołnierzami prawie niczego nie dowiadujemy się o panującej sytuacji. Dla mnie to po prostu nudnawa historia o głupocie i lekkomyślności dwójki głownych bohaterów. Nie polecam, stara czasu. 4/10