Hmm, tak na dobrą sprawę, to nie były to słowa Amona, cały tekst został dopisany przez polskiego pisarza (oczywiście nazwiska nie pamiętam), a przeczytany przez Haitańczyka mieszkającego w Polsce. Sam Amon zmarł chyba pod koniec lat '80. Byłam dziś na seansie po którym była rozmowa z reżyserem i prawdę mówiąc trochę to zmieniło moje podejście do tego filmu, gdyż w sumie trudno mówić o dokumencie sensu stricte i najprawdopodobniej nigdy się nie dowiemy co dokładnie Amon myślał podczas pobytu w Polsce.

Postanowiłam odpisać po jakimś roku czasu, ale myślę, że to nie będzie odbierane jako największe dziwactwo na filmwebie. Długo tu nie zaglądałam.
Mówiąc o Amonie nie miałam koniecznie na myśli postaci należącej do świata rzeczywistego. Nie zagłębiałam się aż tak bardzo w jego temat, na ile miał coś wspólnego z rzeczywistością. Z resztą nie miałam aż tak dobrego źródła aby się w te sprawy zagłębiać ( mowa oczywiście o spotkaniu z reżyserem).
Nigdy nie odbierałam tego filmu jako tradycyjnego dokumentu, raczej jak coś co przybrało podobną formę by przekazać całkiem ciekawą wizję reżysera, która jeszcze przeszła przez mój umysł i ciąg skojarzeń. Być może nie ma to zbyt wiele wspólnego z tym co chciał przekazać reżyser, czy też Amon. Jednak efekt końcowy mi się osobiście podoba :)