Nie widziałam jeszcze Blue Jasmine, więc trudno mi porównać, ale zgadzam się, że Judi była autentyczna. Sam film bardzo dobry, wzruszający, zostaje w pamięci. W przeciwieństwie do Zniewolonego :/

Niedawno obejrzałam. Czekałam długo na ten film, ale nie sądziłam, że będzie aż tak przejmujący, rozdzierający trzewia.
Ciężko dobrać słowa, jak oglądałam w niedzielę Oscary i widziałam prawdziwą Filomenę z uśmiechem na twarzy, dopiero po obejrzeniu filmu zrozumiałam jak wielką jest osobą.
Judi Dench - to niezwykła aktorka, istny kameleon,myślę, że sprawiedliwość niewiele ma wspólnego z całą ceremonią.
Meryl Streep także była niezwykła, stało tak, jak się stało. Judi jest genialna bez tegorocznego Oscara, wierzę, że jeszcze go otrzyma.
Zastanawia mnie dlaczego 'Philomena' w ogóle nie zdobyła żadnej nagrody, ale to nie ja ustanawiam reguły.
Pozdrawiam i podzielam Twe spojrzenie na film.
Wbił mnie w 'fotel'.

Oba te filmy (,,Sierpień w hrabstwie Osage" i ,,Tajemnica Filomeny) oceniam na 9 w dziesięciopunktowej skali. ,,Sierpień ..." jest filmem dużo bardziej przytłaczającym ,dołującym i miał parę niedociągnięć . ,,Tajemnica Filomeny" zaś jest filmem ciepłym i prawdziwym

Dziwi w ogóle fakt, że żadna z nich nie dostała Oscara.

Zdziwiło mnie też to, że Julia Roberts nie dostała Oscara za rolę drugoplanową w ,,Sierpniu...".

Wybory Akademii były nie trafione ...

Niestety, mam bardzo podobne spojrzenie do Ciebie. Myślałam, że Julia zostanie dostrzeżona, ale w kuluarach mówiono, iż Kate Blanchet to pewniak do Oscara.

Przekręty, przekręty i jeszcze raz przekręty ;) ,,Tajemnica Filomeny" bardzo, bardzo, bardzo dobry film... AMEN

Nie przepadam za Julią, a jednak w tym roku, to właśnie jej dałbym Oscara w kategorii aktorka drugoplanowa, bo była rewelacyjna, choć Lupita też zasłużyła. Niemniej wiem, że gdyby nie Lupita dostała Oscara, to trafiłby do Lawrence, więc lepsza już Lupita przed Julią niż Jennifer w tym roku ;) a Julia już statuetkę raz zgarnęła. Filomena zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie, film był genialny. Blanchett nie może się równać Meryl i Judi, ale fakt faktem - nigdy nie będzie sytuacji, żeby wszyscy widzowie byli zadowoleni z rozdania nagród.

Dokładnie, nastawiałam się na dobry film, ale to była po prostu REWELACJA. Niesamowity wprost, serce ściśnięte miałam od samego początku, a po wyjściu z kina kiedy emocje powoli zaczęły puszczać, spłakałam się niepohamowanie. I Film, i Judy tym bardziej zasługują na wszelkie laury. Jestem pod ogromnym wrażeniem!

P.S. Co do Oscarów to od czasów "Argo" jestem przekonana, że prestiż nagrody zginął bezpowrotnie. Nie jest to wyznacznik niczego, nagrody są sprzedawane, nie mam co do tego wątpliwości.

Niestety Akademia skrzywdziła Judi. Ale na szczescie na oscarach świat sie nie konczy