Znakomity Ethan Hawke w roli ekscentrycznego naukowca i wizjonera, a na dokładkę siwy Agent Cooper jako jego antagonista. Podoba mi się senna koncepcja tego filmu stu min Hawke’a, natomiast nie do końca przekonuje uwspółcześniona wersja narracji. Historia, która opowiada się obrazami. I obraz, który powstaje dzięki sugestywnym scenom i barwom. Postrzeganie świata jako materii i mechanizmu zderzone z tym, co u Tesli było ludzkie – chwilowymi utratami kontroli nad swą kostycznością i niedostępnością. Świetnie zagrane.