no i taka sama jest ksiazka... problemy wydumane, kazdy spi z kazdym, kazdy zdradza kazdego, chora spolecznosc malomiasteczkowa, nieszczesliwi ludzie... w ksiazce jest zupelnie tak samo wiec nie wiem jak mialby to przedstawic bogdanovich twoim zdaniem ?

no, te dłużyzny są do zaakceptowania. Z przyjemnoscią oglądam ten film. Jest w nim wolność, trochę dziecięca, naiwna, zgadza się, ale taka mi się podoba.

Zeby zrozumiec klimat filmu do konca... to jednak trzeba byc choc przez jeden dzien w miasteczku gdzie powstala ta historia, gdzie byly krecone oba filmy ... ARCHER CITY w Texasie ... wizytujac to miasto , ngle stajesz sie ..... czescia obu filmow !!! ....Pozdrawiam !

a ty byłeś?

tak, miałem te przyjemnosc....

No to rzeczywiście... klimat raczej niezrozumiały dla przeciętnego Kowalskiego a tobie zazdroszczę, że mogłeś go "dotknąć" :)

Wszystko prawda. Niezbyt to udane nawiązanie do Ostatniego seansu. Takie dopowiadanie historii na siłę, już właściwie bez treści, koncentrujące się wyłącznie na kalekich relacjach między bohaterami. Ale...
Nie jest to pozbawione sensu! Na film o pustce egzystencji trzeba tylko znaleźć właściwą formę. A tutaj właśnie tego zabrakło, jakiegoś ciekawego zabiegu narracyjnego i dlatego efekt jest rozczarowujący. Film jednak moim zdaniem przewrotnie może być ciekawy właśnie dla tych, co znają książkę.
McMurtry nadal próbuje trywialnie dyskontować sukces Seansu w kolejnych książkach o Duanie, ale nikt już się nie kwapi z kolejną ekranizacją, a i w Polsce tych kontynuacji już się chyba nie wydaje też drukiem.