Kilkoro poszukiwaczy guza wyrusza z kamerą, bo zawsze trzeba być gotowym, by móc pokazać światu własne osiągnięcia. Chcą kręcić film dokumentalny o „zapomnianym kamping”. Użytkownicy Internetu na całym świecie pragną obejrzeć zapomniany kamping na amerykańskim zadupiu. Puszki po piwie i śmieci dawno zniknęły, ale poszukiwacze odnajdują tam tytułowy dzwon. Nie jest to oczywiście taki zwykły dzwon, jaki można znaleźć na zapomnianych kampingach. Ten jest wyjątkowy, ponieważ nie należy z niego korzystać, czyli dzwonić. Bohaterowie robią dokładnie to, czego zdaniem scenarzystów oczekują widzowie i wbrew ostrzeżeniom przedstawicieli miejscowej elity intelektualnej dzwonią. Czyn ów doprowadza do szewskiej pasji strażnika, którego przezornie również uhonorowano w tytule dzieła. Osiłek z siekierą chroni dzwon przed wścibskimi, którzy mieliby ochotę sprawdzić, co się stanie, jeśli złamią miejscowe tabu. Stróż jest wściekły, bo nie upilnował dzwonu, a może chodzi o coś jeszcze. Oczywiście chodzi o coś jeszcze, bo cóż by to była za banalna historia, gdyby chodziło wyłącznie o zwykły dzwon na zapomnianym kampingu. Jeżeli jeszcze nie domyślasz się pointy przedmiotowego widowiska, to koniecznie zobacz, co by cię ominęło, gdybyś się chwilę zastanowił nad tym, co właśnie przeczytałeś.