Oglądałem go najpóźniej w 1995-1997 roku, nie pamiętam dokładnie.
Pamiętam tylko końcówkę, grupa żołnierzy alianckich (najprawdopodobniej amerykańskich) broniła jakiegoś wąwozu (pustynia?) przed wrogimi żołnierzami (hitlerowskimi? Afrika Korps?). Przeciwników było od groma, a obrońców nie więcej niż dziesięciu, byli rozstawieni w różnych punktach. Ginęli po kolei (pierwszy zginął żołnierz, który ze wzgórza rzucał granaty pod gąsienice czołgów), w końcu został tylko jeden.
Ten, który przeżył, był chyba majorem, pamiętam, że gdy zostało dwóch, ten drugi (ranny) wołał do niego: "Major! Major!".
Film był kolorowy. Pamiętam jeszcze, że na końcu major wspominał swoich poległych towarzyszy.
Ktoś ma jakieś pomysły? Szukałem anglojęzycznych filmów wojennych z lat 60-80, ale bez powodzenia.
Dzięki z góry!
Ten film to Sahara , są dwie wersje , stara czarno biała też fajna i ta o której piszesz z Belushim. Pozdro
Dzięki, ale to nie ten film. Ten jest czarno-biały, tamten był kolorowy.
SPOJLER !!!!
W "Saharze" większość bohaterów przeżywa, w "moim" filmie wszyscy giną z wyjątkiem majora. A Bogart jest sierżantem :)
Akcja poszukiwanego filmu rozgrywa się nie tyle na pustyni, co bardziej w kamieniołomach czy coś na kształt Gór Skalistych.
Ale dzięki mimo wszystko :)