ogląda się przyjemnie początek tylko, bo po 15 minutach głupot wychodzi aż za bardzo. chłop jedzie ponad 3000km bez przygotowania, ledwo jak widać umie siedzieć na rowerze, zamiast schudnąć po takim wysiłku to wrecz robi mase...itd...itd... no film tragicznie niedopracowany, pełno głupot.... ale zamysł fajny!

i jeszcze tytuł polski, zamiast wielka pętla jak się określa TdF, to polecieli.... tour de france.....

Ale koleś codziennie dojeżdżał do pracy rowerem, był maniakiem wyścigów kolarskich, więc z czystym sumieniem możemy założyć, że po pracy również dużo jeździł. Dlatego nie powiedziałbym że pojechał ot tak bez przygotowania.
Hmm w Forest Gump jest również masa głupot, w które po prostu nie da się uwierzyć, ale oceniłeś na 9.
Do takich filmów należy podchodzić z przymrużeniem oka, gdyż nie da się zrobić filmu bez wpadek czy niedomówień.

w foreście było pokazane jak chłopak był uzdolniony ruchowo od dziecka a do tego przytłumiony umysłowo co często wiąże się z fizyczną nadprzeciętną dyspozycją - a tu... jeździł do pracy i wyglądął jak parówka, czy też raczej jak miłosnik kolarstwa teoretyk, w TdF etapy nie maja po 50-100km w co by mozna uwierzyć, ale 200 i więcej. po 3 tygodniach takiego zasuwania by zniknął - taki by był wyżyłowany. Mówię tylko że naprawdę dużego przymrużenie oka potrzeba do tego filmu, a moim zdaniem mozna było zrobić to niewielkim nakładem o wiele lepiej, a tak wyszła lipa - mimo iż by fajny pomysł.

A czy Forest był przygotowany na przebiegnięcie kraju wszerz bodajże 3 razy (dawno oglądałem i nie pamiętam)?? Dużo biegał, ale nie tyle by takie maratony pokonywać (zwłaszcza że przed tym jak się wybrał na swój maraton już tyle nie biegał). A w tym filmie mamy podobną sytuację. No ale to był Forest, a tu mamy TYLKO jakiegoś Francuza, który był obiecującym kolarzem, ale zrezygnował z kariery przez dziecko. Mogę do tego dołożyć, że pokonał krótszą trasę i to rowerem... No ale co można Forestowi to nie można innym tak? Słabe podejście.

Chyba oglądaliśmy 2 różne filmy, ja oglądałem komedię, ty musiałeś oglądać dokument, skoro czepiasz się takich rzeczy... Może jeszcze pod Kevin sam w domu zostaw komentarz, że film nierealistyczny, bo jak rodzice mogli zapomnieć o dziecku. :D
Film dobry i lekki, przyjemnie się ogląda, nawet jeżeli film nie pokrywa się z rzeczywistością.

Nie wiem, jakie Ty masz doświadczenie z jazdą na rowerze, ale mnie zdarzyło się przejechać 5500 km (w czasie jednej wyprawy, nie w życiu). Nie straciłam ani grama z wagi, a na starcie nie byłam jakoś bardzo przygotowana. Zajęło mi to na pewno więcej czasu, niż bohaterowi tego filmu, ale za to nie skończyłam w szpitalu z powodu wyczerpania. Poza tym facet jest pasjonatem kolarstwa, a nie całkowitym żółtodziobem. Nie sądzę, żeby to było aż tak nieprawdopodobne, jak Ci się wydaje.