Ten film ma dwa naprawdę mocne punkty.
Po pierwsze - reżyser. Całkiem fajnie to opowiedział, a jeszcze lepiej, a wręcz bardzo dobrze, zagrał. Nagroda za reżyserię w Cannes? Dość dziwny mimo wszystko werdykt. Za główną rolę męską - OK, nawet bym przyklasnął, ale za reżyserię jakoś tak nie za bardzo.
Po drugie - i ważniejsze - sceny pokazów, show grupy tancerko-striptizerek w zaawansowanym wieku. Znakomicie wyreżyserowane, z kilkoma świetnymi piosenkami, utrzymane w zaskakująco chwytliwym klimacie, który wywołuje uśmiech na ustach.
Minus napewno za pisany na kolanie scenariusz, który nie ofaruje zbyt wiele ciakawego oprócz wspomnianego show oraz kilku śmiesznych, trafnych tekstów.
Pozytywnie kiczowaty.
5+/10