Jeśli miałabym utknąć z jednym filmem, byłby to ten, widziałam go tak wiele razy, a zawsze się na głos śmieje. Po ciężkim dniu pomaga się całkowicie odciąć od tego co nam zatruwa umysł. Komunista vs ksiądz reakcjonista, walczą ze sobą, ale jeśli jednemu z głowy choć włos spadnie, drugi będzie przy nim i dla niego. Ta cześć podoba mi się najbardziej z całego cyklu don Camillo, i jestem przekonana że rozśmieszy każdego, i tych co przezyli PRL, i tych którzy urodzili się później.